Tag "poezja wojenna"
Autor: Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944) Tytuł wiersza: Pokolenie Data powstania: 22 lipca 1943 r. Typ liryki: sytuacyjna w pierwszych pięciu strofach tekstu i bezpośrednia w pozostałej części wiersza. Utwór, który na początku ma charakter dramatycznego opowiadania, przybiera w dalszej części formę monologu. Podmiot liryczny zbiorowy, o czym świadczą przywołane w utworze formy gramatyczne „nas”, „nam” oraz czasowniki w drugiej osobie liczby mnogiej: „żyjemy”, „drążymy” itp. Cechy wiersza: stroficzny (10 strof)
Tadeusz Różewicz Jak dobrze Jak dobrze Mogę zbierać jagody w lesie myślałem nie ma lasu i jagód. Jak dobrze Mogę leżeć w cieniu drzewa myślałem drzewa już nie dają cienia. Jak dobrze Jestem z tobą tak mi serce bije myślałem człowiek nie ma serca. (Czerwona rękawiczka 1948) Rodzaj liryki Liryka bezpośrednia, liryka wyznania. Tytuł wiersza Sugeruje treść wiersza. Ale nie do końca. Nie zawiera ładunku niepokoju, który pojawi się w końcowych
Krzysztof Kamil Baczyński Elegia o… (chłopcu polskim) Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą, haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią, malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg, wyszywali wisielcami drzew płynące morze. Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć, gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami. Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg, przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg. I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc, i poczułeś, jak się jeży
W jaki sposób w literaturze ukazywane jest pokolenie apokalipsy spełnionej? Analiza i interpretacja porównawcza Pokolenia Krzysztofa Kamila Baczyńskiego oraz Ocalonego Tadeusza Różewicza. Krzysztof Kamil Baczyński Pokolenie Wiatr drzewa spienia. Ziemia dojrzała. Kłosy brzuch ciężki w górę unoszą i tylko chmury – palcom czy włosom podobne – suną drapieżnie w mrok. Ziemia owoców pełna po brzegi kipi sytością jak wielka misa. Tylko ze świerków na polu zwisa głowa obcięta strasząc jak krzyk. Kwiaty to krople miodu
Esej interpretujący utwór Krzysztofa Kamila Baczyńskiego pt. Ballada o rzece Ballada o rzece Rzeka pachnie jak ryba. Ryba jest liściem deszczu oderwanym od białej gałęzi szelestu, od zbuntowanych okrętów chmur – A wyginane rybitwy złożone do wiotkiej modlitwy ciągną niebem błyszczący jak brzeszczot, omotujący ciasno sznur. Rzeka się w niebie odbija czy niebo rzekę wymija tocząc kuliste chmury na drugi brzeg? Brzeg odległy o bulgot – – stoisz w słońcu wykuta, wijesz z muszli zielonej piosnkę na
Zinterpretuj wiersz Krzysztofa Kamila Baczyńskiego pt. Modlitwa III. Odpowiedz, o co prosi nadawca wypowiedzi poetyckiej. Krzysztof Kamil Baczyński Modlitwa III jeżeli życie tak nas odstało i nie doleci żadne wołanie, odbierz nam, Panie, ten proch – nie ciało, śmierć daj nam, Panie. jeżeli skrzydła dzieci maleńkich poobcinają, zamienią w kamień, odbierz nam ziemię spod stóp przeklętych, w glinę nas zamień. jeżeli konać nam tak kazałeś z twarzą pod butem, z
Matka i syn: analiza i interpretacja porównawcza Lamentu świętokrzyskiego i Elegii o… (chłopcu polskim) Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Elegia o… (chłopcu polskim) Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią, malowali, krajobrazy w żółte ściegi pożóg, wyszywali wisielcami drzew płynące morze. Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć, gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami. Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg, przemierzyłeś po
Odwołując się do wiersza Krzysztofa Baczyńskiego Pokolenie, odpowiedz, jakie zagrożenia moralne stwarza wojna. Jaki to miało wpływ na pokolenie Kolumbów? Wojna to czas, w którym ludźmi kieruje przede wszystkim pragnienie przeżycia. Starają się o to wszelkimi sposobami, które nie zawsze są etyczne. Na co dzień obcują ze śmiercią i nierzadko muszą patrzeć na śmierć swoich najbliższych. W ten sposób tracą wcześniejszą wrażliwość. Poza tym wojna uczy bezlitosnej zemsty. Baczyński dostrzega te zagrożenia moralne –
W jaki sposób Baczyński ukazuje kontrast pomiędzy dzieciństwem a młodością czasów „apokalipsy spełnionej”? Baczyński, obok np. Gajcego i Borowskiego, należał do pokolenia Kolumbów. To pierwsze pokolenie urodzone i wychowane w wolnej Polsce było przygotowane na kreowanie nowej rzeczywistości, na budowanie odrodzonej ojczyzny. Wojna stała się dla tych młodych ludzi dramatycznym przeżyciem pokoleniowym. Dlatego Baczyński buduje rzeczywistość liryczną wiersza Westchnienie na zasadzie kontrastu, przeciwstawienia – między szczęśliwym, pełnym marzeń dzieciństwem a okrutną teraźniejszością, w której dominuje
Krzysztof Kamil Baczyński Mazowsze 1. Mazowsze. Piasek. Wisła i las. Mazowsze moje. Płasko, daleko – pod potokami szumiących gwiazd pod sosen rzeką. Jeszcze tu wczoraj słyszałem trzask: salwa jak poklask wielkiej dłoni. Był las. Pochłonął znowu las kaski wysokie, kości i konie. 2. Zda mi się, stoi tu jeszcze szereg, mur granatowy. Strzały jak baty. Czwartego pułku czapy i gwery i jak obłoki – dymią armaty. 3. Znowu odetchniesz, grzywo zieleni, piasek przesypie
Krzysztof Kamil Baczyński Historia Arkebuzy dymiące jeszcze widzę, jakby to wczoraj u głowic lont spłonął i kanonier jeszcze rękę trzymał, gdzie dziś wyrasta liść zielony. W błękicie powietrza jeszcze te miejsca puste, gdzie brak dłoni i rapierów śpiewu, gdzie teraz dzbany wrzące jak usta pełne, kipiące od gniewu. Ach, pułki kolorowe, kity u czaka, pożegnania wiotkie jak motyl świtu i rzęs trzepot, śpiew ptaka, pożegnalnego ptaka w ogrodzie. Nie to,
Krzysztof Kamil Baczyński Modlitwa do Bogarodzicy Któraś wiodła jak bór pomruków ducha ziemi tej skutego w zbroi szereg, prowadź nocne drogi jego wnuków, byśmy milcząc umieli umierać. Któraś była muzyki deszczem, a przejrzysta jak świt i płomień, daj nam usta jak obłoki niebieskie, które czyste – pod toczącym się gromem. Która ziemi się uczyłaś przy Bogu, w której ziemia jak niebo się stała, daj nam z ognia twego pas i ostrogi, ale włóż je
Krzysztof Kamil Baczyński Westchnienie Deszczu srebrne gałązki rosną jak gotyckich krużganków motyl, ptaki dzwonki zielone niosą na przejrzystych wstążeczkach lotu. Jeden uśmiech dziecinnych lądów błękitniejszy mi jest niż woda, bo mnie żłobi niedobra mądrość, bo się kończy nieżywa młodość. Kurant jeszcze z pnącej się wieży, wzgórz zielonych faluje dywan i poznaję miasto w obłokach, nie wiem tylko, jak się nazywa. Z tych wysokich przelotów we śnie ludzie mali byli jak kwiaty. Przebudzone
Krzysztof Kamil Baczyński Westchnienie Deszczu srebrne gałązki rosną jak gotyckich krużganków motyl, ptaki dzwonki zielone niosą na przejrzystych wstążeczkach lotu. Jeden uśmiech dziecinnych lądów błękitniejszy mi jest niż woda, bo mnie żłobi niedobra mądrość, bo się kończy nieżywa młodość. Kurant jeszcze z pnącej się wieży, wzgórz zielonych faluje dywan i poznaję miasto w obłokach, nie wiem tylko, jak się nazywa. Z tych wysokich przelotów we śnie ludzie mali byli jak
Krzysztof Kamil Baczyński Wybór […] Maria czekała cicho. I zdało się, płynął świat ogromny w oddechu nieba jak otchłanie, co wiało wielkim oknem na stół, na posłanie białe i nie dotknięte. Czekała. W milczeniu na piersi ręce kładła i wtedy się pienił krwi jej rozgrzany napój i owoce mleczne pęczniały jej pod dłonią, i czuła, jak bije bolesna piąstka serca. I czuła, że żyje łodyżka w niej maleńka, listeczkami dwoma obejmująca miłość całą, jaką ona i on zamknęli w sobie.
Tadeusz Gajcy 1942. Noc Wigilijna wieczorny szatan monetę zimną ważył na dłoni… Parzyła izby zamieć świeczek, kiedy śmieszne figurki zatargały jak w dzwonnicach sznurkiem, uniosły stopy na bojaźliwy centymetr – nie mogły odlecieć Wplatał lepkie palce w oczy śnieg, no i szeptał, uporczywie szeptał; szatan załkał w szubienicę jak w flet i rozwiesił płaszcz w drzewie jak szkiełka. Więc choinka. – A na sznurku pajacyk, kolędować Małemu, niech krzepnie, pójdź
Elegia o… [chłopcu polskim] Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą, haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią, malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg, wyszywali wisielcami drzew płynące morze. Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć, gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami. Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg, Przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg. I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc, i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut –
Krzysztof Kamil Baczyński Elegia o… [chłopcu polskim] Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą, haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią, malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg, wyszywali wisielcami drzew płynące morze. Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć, gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami. Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg, Przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg. I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc, i poczułeś, jak się jeży
Poeta – żołnierz – czasu kurz Basia miała ciało srebrne i szklane, pełne gwiazd skrzących w lustrzanym odbiciu. Krzysztof – był poetą „rozdwojonym w sobie”, bo: jeden z nas to jestem ja, którym pokocha! (…) a drugi z nas – to jestem ja, którym nienawiść drżgcg począł i nóż mi błyska… Poeta – żołnierz – czasu kurz Czy istnieje coś bardziej ulotnego niż kurz? Czasem ludzie stają się czymś w
Krzysztof Kamil Baczyński Pokolenie Wiatr drzewa spienia. Ziemia dojrzała. Kłosy brzuch ciężki w górę unoszą i tylko chmury – palcom czy włosom podobne – suną drapieżnie w mrok Ziemia owoców pełna po brzegi kipi sytością jak wielka misa. Tylko ze świerków na polu zwisa głowa obcięta strasząc jak krzyk. Kwiaty to krople miodu – tryskają ściśnięte ziemią, co tak nabrzmiała, pod tym jak korzeń skręcone ciała, żywcem wtłoczone pod ciemny