„Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka, wielbi urząd, czci króla, lecz sadzi człowieka”.
Komizm, groteska, błazeństwo w polskiej literaturze.
Powyższe słowa Ignacego Krasickiego, pochodzące z satyry „Do króla”, mówią, że dopóki będą istnieć takie środki wyrazu, jak satyra, groteska, parodia i inne podobne gatunki, mistrzowie pióra nie będą „oszczędzali” ludzi i ich przywar.
W literaturze człowiek od wszech czasów był w centrum zainteresowań, opisując jego stosunek do Boga, otaczającego świata, poeci i pisarze, oprócz przedstawiania go jako filozofa, marzyciela i buntownika, „sprowadzali” na ziemię, ujawniając wszystkie jego wady i grzechy. Niezbędną do tego rzeczą było więc odwołanie się do takich środków komicznej deformacji, jak groteska, dowcip, ironia, kpina i szyderstwo. Były one znane już w starożytności, gdzie komedią posługiwał się Arystofanes, a satyrą, jak odrębną postacią gatunkową Juwenal i Horacy. Paszkwile, wiersze satyryczne nie obce były średniowieczu o czym przekonuje nas Satyra na leniwych chłopów, Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią.
Przełomowym momentem dla satyry było „pochwycenie” za pióro przez znakomitego „szydercę” Ignacego Krasickiego. Niestety, w epokach późniejszych, satyra straciła wysoką rangę literacką, jednak zgodnie z panująca w romantyzmie zasadą synkretyzmu gatunkowego, ironia, groteska, były obecne w najwybitniejszych dziełach: Dziady (cz. III) Adama Mickiewicz, Balladyna Juliusza Słowackiego, dygresje o charakterze pamfletu w Beniowskim Słowackiego. W epokach późniejszych satyra była częstym sposobem kształtowania obrazu świata przedstawionego. Elementy groteski, ironii znalazły się w utworach Stanisława Wyspiańskiego, Bruno Schulza, Witolda Gombrowicza, Sławomira Mrożka, Tadeusza Różewicza i wielu, wielu innych.
Bez względu na to, w jakiej formie poeci, pisarze i dramaturdzy piętnowali ludzkie wady, obyczaje, stosunki społeczne, zawsze swój krytyczny stosunek opierali na negacji.
Najwybitniejszym satyrykiem, moim zdaniem, jest Ignacy Krasicki, który, choć pisał w czasach tak odległych, doskonale posługiwał się rymem, by wytknąć ludzkie ułomności.
„I śmiech niekiedy może być nauką,
Kiedy się z przywar, nie z osób natrząsa.
I żart dowcipną przyprawiony sztuką
Zbawienny, kiedy szczypie, a nie kasa…”
Jak trafne były wyżej wymienione słowa wypowiedziane w XVIII wieku przez biskupa warmińskiego,. Pisarz ten, zwany księciem poetów polskich zachwycał wszystkich tylko swą wytwornością, ale dowcipem, inteligencji i talentem poetyckim. Będąc duchownym, w sposób niekonwencjonalnym patrzył na świat. Widział wiele wad ludzkich, lecz nie chcąc wytykać ich wprost, uciekał się do satyr, do zwięzłych, lecz bogatych treściowo point oraz utworów heroikomicznych. Wrażliwy na wszelkie przejawy głupstwa, szczególnie na te, w których głupstwo kryło się pod pozorami nietykalności religijnej, napisał Monachomachię. Utwór ten stał się cięta satyrą na „wielebne głupstwo (…) pod starożytnym schroniskiem świątnicy”, na „świętych próżniaków”, miłośników raczej kielicha niż książki: „Przeor tymczasem w kubki wódki nalał (…)”. Ignacy Krasicki stworzył to dzieło, aby pokazać komiczny obrazek z życia „zawołanej ziemiańskiej stolicy”, podłej mieściny, w której „były trzy karczmy, bramy cztery ułomki, klasztorów dziewięć i gdzieniegdzie domki”, obrazek ukazujący gromadę zakonną walczącą przeróżną bronią – węzłowatymi sznurami, trepkami, okazałymi księgami, dzbanami, wreszcie i butlami. W poemacie swym pisarz wystąpił z ostrą krytyką duchowieństwa. Drwina z mnichów, ukazanie ich wad i przywar na pewno wywołało oburzenie wśród społeczeństwa i krytyków. Słowa: „Szanujmy mądrych, przykładnych, chwalebnych, śmiejmy się z głupich chociaż przewielbionych” wyszły przecież spod pióra biskupa. Ale w odpowiedzi recenzentom twórca napisał Antymonachomachię.
Mistrzostwo artystyczne Ignacego Krasickiego objawiło się najpełniej w Satyrach i Bajkach, które to rozprawiają się przede wszystkim z marnotrawstwem, lenistwem, głupotą, kanciarstwem, lekkomyślnym naśladowanie cudzoziemskich wzorów. Zawierają też krytykę życia dworskiego, godzą w upodobanie sarmackie, w pijaństwo i jego skutki, w konserwatyzm myślenia, pyszałkowatość. W jednej z satyr poeta przedstawił chorego z przepicia, narzekającego na ból głowy pijaka, który chcąc skończyć z nałogiem rzekł: „Bodaj w piekło przepadło obrzydłe pijaństwo”, lecz po wysłuchaniu umoralniającej nauki, spytany, gdzie idzie, odpowiedział: „Napiję się wódki”.
W innym utworze Żona modna pisarz namalował obrazek modnisi rujnującej skąpego męża, który pojął elegantkę złakomiwszy się na jej posag, by poniewczasie spostrzec, że rozrzutna pani więcej go kosztuje, niż wniosła do majątku. W wyżej wymienionych satyrach Krasicki na wielką skalę posługuje się ironią, mało znaną jego poprzednikom. Zamiast oburzać się, pomstować czy choćby gnać, książę biskup pięknie chwali to, co uważa za godne potępienia, wychwala jednak tak, by jego pochwała brzmiała ostrzej niż surowa nagana, bo:
„Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka,
Wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi człowieka…”
Największym arcydziełem ironicznego stylu jest jednak utwór „Do króla”, umieszczony na czele zbioru satyr. Wielbiciel Stanisława Augusta zebrał tutaj to wszystko, co szlachta królowi zarzucała i zarzuty te niemiłosiernie ośmieszył. Władcy zarzucono, że jest zbyt młody, Krasicki pocieszał: „Aleś się poprawił, już cię tron z naszej łaski siwizny nabawił”. Zarzucano dalej łagodność, na co Krasicki radził: „zdzieraj, a będziesz możnym, gnęb, a będziesz wielkim”, bo „to mi król, co go się każdy człowiek boi”.
Najbardziej wymownymi utworami biskupa warmińskiego są jednak bajki, zwięzłe, krótkie, ale bogate treściowo, napisane pięknym językiem z zastosowanie m różnych form wypowiedzi. Wyrażają one filozofię poety. Są bolesną satyrą na społeczeństwo , ale i wyrazem refleksji nad skomplikowanym układem stosunków międzyludzkich, mówią o ułomnościach i wadach ludzi, starają się również poprzez bezinteresowny humor i ironię polepszyć świat. Bajka „Dewotka”, uczy że gorliwa pobożność bywa często fałszywa powierzchowna. Mówiąc o tytułowej bohaterce, Krasicki kończy swój utwór słowami: „Uchowaj, Panie Boże , takiej pobożności”.
Obiektem kpin dla pisarza jest również pycha i zarozumiałość, w bajce Szczur i kot: „Mnie to kadzą” – rzekł szczur, „wtem, gdy się dymem kadził zbytecznych zakrztusił, wpadł kot z boku na niego, porwał i udusił”. W tych krótkich poematach często spotykamy się z humorem i dowcipem, który objawia się w nieoczekiwanym zakończeniu, wyjaśniając w ten sposób pesymistyczną treść utworu. Niekiedy wyczuwamy w nich w nich ton subtelnej ironii, np. „Smacznyś, słaby i w lesie”. Stanowisko Krasickiego jako moralisty poznać można bliżej ze „Wstępu do bajek”. Wymienia on tutaj całą galerię ludzie zdolnych do cnót, które rzadko u nich widuje.
„Był młody, który życie wstrzemięźliwe pędził,
Był stary, który nigdy nie łajał, nie zrzędził,
Był na koniec poeta, co nigdy nie zmyślał”.
Twórczość Ignacego Krasickiego była zjawiskiem bogatym i wszechstronnym. Obejmowała poematy heroikomiczne, powieści, satyr, bajki. Listy poetyckie, komedie, utwory liryczne i różnego rodzaju przykłady i rozprawy. Sława biskupa jako największego pisarza czasów stanisławowskich, opierała się przede wszystkim na utworach, w których w równej mierze doszły do głosu uzdolnienia humorysty i dydaktyka epoki oświeceniowej, a więc na dziełach satyryczno-homorystycznych. Jego utwory odbijały się jak zwierciadło życia całej epoki. Pełne ironii, żartu i satyry nie poniżały nikogo, nie obrażali, lecz jedynie z przywar ludzkich naśmiewały się.
Wydawałoby się, że epoce kolejnej, epoce wieszczów opiewających czyny bohaterów, idee narodowowyzwoleńcze i wzywających do walki o niepodległość, biskup warmiński nie będzie miała naśladowców. A jednak i romantyzmowi, jako kierunkowi literackiemu, nie obce było ostrze kpiny wymierzone w człowiek. Dowodem tego są Bajki Adama Mickiewicza, w których poeta krytykuje i wyszydza m.in. fałszywa przyjaźń: Przyjaciele, Lis i kozieł.
W Panu Tadeuszu również zawarte są różne odcienie humoru: dobroduszny uśmiech wywołuje opis wyglądu i zachowania się Rejenta, ironia, którą odczuwamy śledząc zabiegi Telimeny w poszukiwaniu męża, czy też szukanie mrówek przez Tadeusza w pończoszkach podstarzałej ciotki. A. Mickiewicz posługuje się wieloma odmianami komizmu, np. komizm słowny w rozmowie hrabiego z Gerwazym o przygotowaniach do zajazdu (Gerwazy nie na wartości znaczeniowej słów „wasal” – „wąsal”), przykładem zaś komizmu sytuacyjnego w epopei jest nakręcanie przez Gerwazego zegarów i reakcja na ten „obrządek” Podkomorzego, lub spór o Kusego i Sokoła.
Drugi wieszcz, oprócz pisania nastrojowych liryków, dzieł mówiących o powinnościach rodaków, również z chęcią posługiwał się ironią i groteską może nawet w większym stopniu niż inni reprezentanci romantyzmu. Słowa credo życiowego Juliusza Słowackiego:
„Harfy używam lub bicza
I to jest moja poetyczna droga”
Możemy odnieść nie tylko do wspaniałych hymnów czy dramatów, „biczem” smagającym nas, nasze wady, może być również ironia i groteska, która jest częstym elementem pisarstwa Słowackiego. Doskonałym tego przykładem jest Balladyna, najpopularniejszy, obok Kordiana, dramat tego romantyka. Autor swój ironiczny stosunek do przedstawionego świata ukazuje poprzez dobieranie rozmaitych wątków (wątek historyczny, literacki) i mieszanie ich ze sobą. W dramacie kpi z ładu i porządku świata, wyśmiewa ludzkie plany i logikę postępowania. Utwór ten jest krzywym zwierciadłem, w którym odbija się romantyczna wiara w miłość, od pierwszego wejrzenia, w prostotę ludu i niezakłócony niczym spokój natury. Słowacki obala te mity, parodiuje je i wykpiwa. Różewicz w kreowaniu postaci poeta posłużyć się ironią, bohaterowie są równocześnie tragiczni i komiczni. W świecie, w którym żyją, panuje zło, przemoc, żądza władzy, również takimi prawami kierowany jest świat poetycki. Obydwa te obrazy parodiują się, podważają wartość praw i reguł, panuje na nimi absurdalna ironia losu. Słowacki skonstruował groteskowy obraz pozbawiony jakichkolwiek zasad.
Balladyna jest to baśń kpiąca sama z siebie, Pisarz zdobywa się na wyśmianie założeń gatunkowych własnego utworu, parodiuje watki, nie liczy się z konsekwencjami. Poeta-kpiarz spostrzega świat jako wielka niewiadomą, ukazał tu tragizm ironii losu, który to sprawia, ze wszystko dzieje się na opak. Świat przedstawiony w „Balladynie” stoi na granicy absurdu, jest pozbawiony ładu i sensu. Autor obserwuje to z wyraźną drwiną, według niego wszystko jest złudą. Jednocześnie kpi z założeń romantyków,. Mówiąc, że dla zrozumienia rzeczywistości jest konieczność przejęcia obserwatora – ironisty, dystansującego się od otoczenia.
W mniejszym stopniu, choć dobitnie, posługuje się kpiną w Kordianie w Przygotowaniu. Scena ta jest sceną fantastyczną, o czym dowiadujemy się już z didaskaliów. Jest to jakby rodzaj szopki politycznej i satyrycznej. Autor, posługując się karykaturą i ironią przedstawia „zlot”, czarownic i szatanów mających zadecydować o wyborze przywódców narodu – jest to obraz o charakterze groteskowym (zestawienie przeciwieństw). Także sam opis polskich dygnitarzy, trafnych przezwisk, jest nasycony ironią. W całości fantastyczną jest Scena V, w której Kordian próbuje zabić cara. Pod sypialną „zaborcy” rozmawia z wyimaginowanym strachem, widzi dookoła siebie zjawy, które powstrzymują go przed pełnieniem morderstwa. Następne zostaje Kordian umieszczony w szpitalu wariatów, gdzie spotyka dwóch mężczyzn, z których jeden jakby dźwigał na swych barkach sklepienie niebieskie. Cała ta fantastyka „Kordiana” stanowi narzędzie oceny ludzi zdarzeń, jest to rodzaj ironicznego cudzysłowu w stosunku do scen realistycznych. Ironia jest najistotniejsza cechą artyzmu Juliusza Słowackiego.
Śmiech, ironia, błazeństwo są obecne również w twórczości wielu innych pisarzy. Tymi środkami wyrazu kapitalnie posługuje się Aleksander Fredro. Jego bohaterowie to śmieszni nowobogaccy burżuje oraz szlachta pełna przywar i małostkowości, wyrażająca się prow8ncjonalizammi, wprowadzająca mnóstwo przysłów, np. Każdy siebie ma na względzie, a drugiego za narzędzie”. Lub „Póki dobre cacko, złoto, jak zepsute – ruszaj w błoto” – jak mówi największy samochwała, łgarz i tchórz z Zemsty Józef Papkin. W komedii tej jest wiele śmiesznych sytuacji, do najświetniejszych należy niewątpliwie scena dyktowania listu przez Cześnika swemu „marszałkowi” Dyndalskiemu, który uporczywie wpisuje do miłosnego wezwania ulubiony zwrot swego pana „mocium panie”. Utwory A. Fredry są najchętniej granymi przez aktorów sztukami, gdyż dają możność benefisowych popisów.
Innym świetnym gawędziarzem i humorzystą był niewątpliwie Henryk Sienkiewicz. W Szkicach węglem pisarz nadaje ironiczne nazwiska swoim bohaterom oraz nazwom miast (Rzepa, Zołzikiewicz, Gomula, Burak mieszkający w mieście Barania Głowa – ileż ironii jest w tych nazwach odzwierciedlających poczynanie, stanowisko i stan umysłowy ludzi). Z kolei dobroduszny uśmiech wywołuje lektura Potopu, a w szczególności niektóre zachowania postaci, np. Zagłoby – pieniacza, chwata wypowiadającego charakterystyczne powiedzenia: „grzeczny miód”, „nieprzyjaciela ekscytować”.
Zdecydowanie w innym kierunku stosuje ironię i kpinę Stanisław Wyspiański w Weselu. W sposób satyryczny, a nawet pamfletowy potraktował postacie ze środowiska miejskiego i wiejskiego, by w ten sposób krytycznie ocenić oba stany: inteligencje artystyczną i chłopstwo. Akt I dramatu, podobnie jak w Kordianie, ma charakter szopkowy – krótkie, zróżnicowane dialogi między dwoma osobami, są charakterystyczne dla szopek ludowych. Autor wyszydza zmienianie sposobu wyrażania się jednej i tej samej osoby w rozmowach z różnymi ludźmi. Na przykład Radczyni próbuje dostosować swój język w zakresie słownictwa do gwary jaką posługuje się Klimina. Z kolei w rozmowie z dziennikarzem ta sam kobieta posługuje się językiem wręcz wyszukanym: „absorbujący”, „prowizoryczny”.
Ta realistyczna komedia w Akcie I przekształca się w Akcie II w dramat symboliczno-fantastyczny. Na scenę wkraczają „osoby” pozaziemskie: Stańczyk Rycerz., Hetman, Upiór, Wernyhora i w końcu Chochoł. Zarówno te postaci, jak i „rzeczywistych” gości wesela Wyspiański przedstawił czytelnikom w sposób ironiczny. Nie pominął okazji do satyrycznej oceny proboszcza, który dobrze umie dbać o swoje interesy. Ksiądz dzierżawi karczmę Żydowi, bezwzględnie egzekwuje swoje należności, czerpiąc dochody z wyszynku wódki. Komizm jest również wynikiem zderzenia dwóch typów charakteru: pana Młodego i jego żony. Propozycja , by Panna młoda zdjęła uwierające ją bury, spotyka się z oburzeniem: „Trza być w butach na weselu”. W sposób mistrzowski Wyspiański posługuje się piórem, komizm nie wymaga u niego zbędnych słów i sytuacji. Pod tym względem dramat odznacza się oszczędnością i zwartością, będącymi skutkiem doboru najbardziej odpowiednich środków i efektów.
Wraz z nastawaniem nowych czasów zmieniają się środek wyrazu, styl pisarski, ulega przemianom także sposób przedstawienia świata. Główny, jednak sposobem wyrazu staje się groteska. Mimo różnic w kreowaniu swoich bohaterów, innym spojrzeniu na otoczenie, pisarze zawsze będą krytykować, kpić i wyszydzać (dopóki będziemy dawać im ku temu powody). Ironiczny stosunek do szkoły, rodziny, układów społecznych, ukazuje Witold Gombrowicz w Ferdydurke. Powieść ta ujęta jest w formę szyderczej groteski, to wielka drwina ze świata, który ujrzany został jako zbiorowisko sztucznych form, i masek, ośmieszeń i uwięzień narzucających człowiekowi sposoby zachowania się zmieniającego go w marionetkową postać w groteskowym teatrze. Główny bohater, Józio Koalski, jest ukazany na tle (szkoły narzucającej uczniowi stereotypy. Cały obraz nauczania jest zdecydowanie satyryczny i groteskowy, elegantami satyry są tu: konserwatyzm profesorów, konformizm, sztuczny kult dla klasyków literatury, przezwiska nauczycieli. Podobnie jest w „części drugiej”, gdzie ukazana jest „nowoczesna” rodzina młodziaków namawiających swoją córkę do nieślubnego dziecka.
Część trzecia dotyczy dworu ziemiańskiego. Jest to świat sformizowany, czynności powszednie podniesione są do rangi ceremoniału (jedzenie). Podstawowym środkiem wyrazu staje się więc parodia, a wraz z nią absurd, groteska, tragizm i komizm wyrażany w sytuacjach i dialogach, np. położenie Józia w końcowej części utworu: „Uciekam z gębą w rękach” lub humorystyczny wierszyk zamykający powieść. Szczytem absurdu w Ferdydurke jest rozdziałów pt. Filibeert dzieckiem podszyty, w którym panowie galopują na plecach pań. Autor parodiuje różne gatunki literackie, posługuje się różnymi stylami (styl naukowy w rozdziale Filuidor dzieckiem podszyty), żargonem, gwarą, stosuje archaizmy i neologizmy) „Miniasty”, „zbelfrzony”, „Ferdydurke”). Powieść ta zawiera również tradycyjne środki wyrazu, występują opisy, monologi wewnętrzne, charakterystyki postaci. Jednak połączenie tych tradycyjnych z nowatorskimi elementami języka prowadzi do sytuacji komicznych. Problematyka, sposób wyrazu stawia Gombrowicza obok wybitnych twórców świat awangardy XX wieku: Becketta, Schulza, Witkacego.
Nie można pominąć tu, mówiąc o dramaturgach, Tadeusza Różewicza wraz z jego Kartoteką czy Sławomira Mrożka z Tangiem. Pozornie Mrożek stworzył sztukę o rodzinie, sięgnął po tradycyjny gatunek, jednak analogie pomiędzy „odnowionym dramatem rodzinnym a Tangiem są przede wszystkim parodystyczne. Wyraźnie zdeformowanymi postaciami są przedstawiciele średniego pokolenia, Stomil i Eleonora. On jest owładnięty manią eksperymentowania w sztuce, on wyzbyta wszelkich pojęć moralnych. Obydwoje przypominają Młodziaków z Ferdydurke, na co wskazuje obłędne wręcz dążenie do nowoczesności, przeradzające się w karykaturę. Deformacja jest również zauważalna w postaciach Eugeniusz i Eugenii (nosi trampki), staruszków próbujących zgodnie z modą uczynić z siebie nastolatków. Karykaturalnie przedstawiona jest cyniczna Ala i prymitywny Edek. Deformacji nie podlega jedynie Artur – jest to postać tragiczna o randze romantycznej bohaterów.
W Tangu możemy wskazać na główne zagadnienia wyszydzane przez Mrożka: awangardyzm w sferze życia morlno-etycznego (awangardyzm Stomila I Eleonory został posunięty do granic absurdu – gdy zniknęły wszelkie konwenanse moralno-etyczne „konwencją stał się brak konwencji”), problem pokoleniowy i zagadnienie władzy oraz przewodnictwa. Autor kreśli groteskowy, surrealistyczny a zarazem realistyczny obraz społeczeństwa, w którym rozwinęła się anarchia i brak poszanowania norm moralnych. W Tangu Mrożka jest także zawarta krytyka prymitywizmu, braku kultury oraz rozluźnienia obyczajów. Pisarz zauważa narastająca dookoła falę kłamstwa i właśnie prymitywizmu, których uosobieniem jest głownie Edek. Dramat ten różni się od tradycyjnego przede wszystkim tym, że utrzymany jest w konwencji groteski. Ukazany świat jest zniekształcony i absurdalny. Uwidacznia to łączenie sprzecznych konwencji gatunkowych oraz parodia stylu potocznego, szkolnego, urzędowego, literackiego i dziennikarskiego. Bohaterowie sztuki są przykładem jednostek typowych dla społeczeństwa, ale autor ukazuje je w sposób karykaturalny Wyolbrzymia ujemne cechy, stereotypy myślowe, obyczajowe, moralne a nawet pojęciowe. Komizm słowa, sytuacji i postaci przeplata się z tragedią („śmierć” babki, później Artura).
Poprzez satyry, wierszowane bajki, komizm sytuacji, do groteski nawiązywali już wcześniej twórcy, począwszy głownie od Krasickiego, a skończywszy na pisarzach współczesnych. Autorzy mieli upodobania do ekscentryczności, wyolbrzymiania, czego skutkiem była deformacja świata przedstawionego. Umiejętnie posługiwali się parodią, stosowali przeciwieństwa, akcję sytuowali wbrew prawom logiki, główną zaś role w ich pisarstwie odgrywała fantastyka (Mistrz i Małgorzata, Balladyna, Kordian) i absurd. Dlaczego właśnie te środki zawsze służyły poetom, pisarzom w kreowaniu bohaterów? To właśnie dzięki nim autorzy mogli swobodnie wyrazić swój krytyczny stosunek do przedstawionych zjawisk, ośmieszyć lub piętnować ludzkie wady i przywary, postawy światopoglądowe, polityczne i artystyczne. Posługiwanie się ironią pozwalało, nie mówiąc wprost, wytknąć błędy ludzi, jak i ich konsekwencje,.. Utwory satyryków, bajkopisarzy, jak i dramaturgów posługujących się groteską, będą zawsze bawić, rozśmieszać, jednak przede wszystkim powinny nas uczyć , jak pisał Krasicki:
„I śmiech niekiedy może być nauka,
Kiedy się przywar, nie z osób natrząsa,
I żart dowcipną przyprawiony sztuką
Zbawienny, kiedy szczypie, a nie kąsa…
Zobacz:
Komizm słowny i sposoby jego realizacji w wybranych utworach różnych autorów i epok.
Wykładniki artystyczne komizmu, tragizmu, patosu, ironii oraz groteski.