Posts From Zbyszek

Obraz Boga i świata w Trenach Jana Kochanowskiego

Obraz Boga w Trenach ulega zmianie w stosunku do tego, jaki dominował w dotychczasowej twórczości poety. Wcześniej często pojawiał się w niej zachwyt nad wspaniałym porządkiem pełnego dobroci świata, rozumnie rządzonego przez Boga. Wyrazem miłości i zaufania do takiego Stwórcy jest Hymn (Czego chcesz od nas, Panie). Przypomnij sobie jednak, że i przed Trenami wizerunek Boga nie był tylko jednoznacznie optymistyczny. Obie fraszki O żywocie ludzkim sugerują niejako obojętność Boga wobec człowieczej codzienności; choć, przyznać trzeba, obojętność

Omów kompozycję Trenów Kochanowskiego

Jan Kochanowski pierwszy w literaturze polskiej uczynił małe dziecko pełnoprawnym bohaterem utworu literackiego. Urszulka, która „więcej nad trzydzieści miesięcy nie miała” (Tren XII), była dzieckiem niezwykłym, utalentowanym, zasługującym na miano „Safo słowieńskiej”. To oczywiste, że poeta nie mógł łatwo pogodzić się ze stratą utalentowanej córki i dał temu wyraz w Trenach. Chyba najpiękniejszy, a zarazem najbliższy prawdy portret Urszulki znajdujemy w Trenie VIII, w którym w prostych słowach mówi się

Jan Kochanowski – Treny IX, X, XI

Jan Kochanowski Tren IX Kupić by cię, Mądrości, za drogie pieniądze, Która (jesli prawdziwie mienią) wszytki żądze, Wszytki ludzkie frasunki umiesz wykorzenić, A człowieka tylko nie w anioła odmienić, Który nie wie, co boleść, frasunku nie czuje, Złym przygodom nie podległ, strachom nie hołduje. Ty wszytki rzeczy ludzkie masz za fraszkę sobie, Jednaką myśl tak w szczęściu, jako i w żałobie Zawżdy niesiesz. Ty śmierci namniej sie nie boisz, Bespieczna,

Treny Kochanowskiego na maturze

Tego się naucz! Ile utworów wchodzi w skład Trenów? Dlaczego są one dziełem wyjątkowym na tle dotychczasowej polskiej poezji żałobnej? Komu są poświęcone? Treny to nazwa cyklu określająca po prostu gatunek, w którym napisane zostały utwory. Cykl poprzedza dedykacja: „Orszuli Kochanowskiej, wdzięcznej, ucieszonej, niepospolitej dziecinie, która cnót wszytkich i dzielności panieńskich początki wielkie pokazawszy, nagle, nieodpowiednie, w niedoszłym wieku swoim, z wielkim a nieznośnym rodziców swych żalem zgasła, Jan Kochanowski, niefortunny ociec, swojej najmilszej dziewce z łzami

Typy bohaterów w satyrach Ignacego Krasickiego

Są to postacie barwne. Opisane kąśliwie, być może, chwilami z przesadą, ale chyba trafnie. Pozwalają poznać reprezentantów ówczesnego społeczeństwa polskiego, zwłaszcza typy negatywne, przedstawione jednak z humorem. Kobieta modna z satyry Żona modna. Książę biskup ostro piętnuje tu zgubny kosmopolityzm, snobizm i bezmyślne poddawanie się wymogom mody. Pamiętacie tę damę, z którą ożenił się pan Piotr? Koafiura do nieba, krynolina jak dzwon, w ręku piesek maleńki, przystrzyżony wedle francuskiej mody, na policzku muszka… Wokół dworu „z

Palinodia, Ignacy Krasicki

Palinodia to pozorne odwołanie swoich zarzutów. Krasicki napisał satyrę pt. Palinodia, w której rzekomo odwołuje to, co już w innych satyrach napisał. Znów sporo jest ironii w tych niby-przeprosinach i panoramie świetnego świata niepotrzebującego krytyki. Warto zapamiętać pierwsze wersy Palinodii, bowiem często są cytowane (mogą się pojawić również na maturze): Na co pisać satyry? Choć się złe zbyt wzniosło, Przestańmy. Świat poprawiać – zuchwałe rzemiosło… Portrety szlacheckie z Palinodii Piotr – zamożny, pięknie odziany, sławny

Lament świętokrzyski

Lament świętokrzyski (XV wiek) Posłuchajcie, bracia miła! Kcęć wam skorzyć krwawą głowę; Usłyszycie moj zamętek, Jen mi się stał w Wielki Piątek Pożałuj mię, stary, młody, Boć mi przyszły krwawe gody: Jednegociem Syna miała I tegociem ożalała. Zamęt ciężki dostał się mie, ubogiej żenie, Widzęć rozkrwawione me miłe narodzenie; Ciężka moja chwila, krwawa godzina, Widzęć niewiernego Żydowina, Iż on bije, męczy mego miłego Syna. Synku miły i wybrany, Rozdziel z matką swoją rany;

Jan Kochanowski – Pieśni (przegląd)

Pieśń – definicja gatunku Jan Kochanowski, który stworzył z zebranych w dwuksięgu pieśni dzieło wręcz doskonałe, nie miał, jeżeli chodzi o gatunek, żadnego rodzimego poprzednika. Sięgnął do tradycji rzymskiego poety Horacego, którego zbiór wierszy Carmina w epoce renesansu uznawany był za niedościgniony wzór liryki. Nazwa gatunku sugeruje, że mamy do czynienia z utworami przeznaczonymi do śpiewania, ale już w czasach Horacego miała ona tylko uzasadnienie historyczne. Początkowo teksty takie rzeczywiście śpiewano, a nierzadko także przy nich tańczono,

Jan Kasprowicz – Przestałem się wadzić z Bogiem

Jan Kasprowicz Przestałem się wadzić z Bogiem XI Przestałem się wadzić z Bogiem – Serdeczne to były zwady: Zrodziła je ludzka niedola, Na którą nie ma już rady. Tliło w mej piersi zarzewie, Materiał skier tak bogaty, Że jeno dąć w palenisko, A płomień ogarnie światy. Wiedziały o tym potęgi, Co gdzieś po norach drzemią Albo z bezczelną jawnością Jak mgły się włóczą nad ziemią. Wiedziały ci o tym moce, Które złośliwość popędza, By szły powiększać nędzę

Baczyński – Elegia o… [chłopcu polskim]

Elegia o… [chłopcu polskim] Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą, haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią, malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg, wyszywali wisielcami drzew płynące morze. Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć, gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami. Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg, Przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg. I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc, i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut –

Baczyński – Elegia o… (chłopcu polskim)

Krzysztof Kamil Baczyński Elegia o… [chłopcu polskim] Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą, haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią, malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg, wyszywali wisielcami drzew płynące morze. Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć, gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami. Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg, Przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg. I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc, i poczułeś, jak się jeży

Kazimiera Iłłakowiczówna – Bóg jest wszędzie

Kazimiera Iłłakowiczówna Bóg jest wszędzie Nie można tego obejść. Bóg jest wszędzie, w każdym dziwnym i strasznym obrzędzie. Wywołuje Go nie tylko modlitw kadzidlany kwiat, ale szubienice i topór i kat. Bóg jest w sędzi, który sądzi krzywo, i w świadku, co przysięga na prawdę fałszywie, nie może nie być. I to mnie przestrasza. Bo jeśli – w świętym Piotrze, to także – w Judaszu; jeśli w Żydzie zamęczonym niewinnie

Kazimierz Wierzyński – Rozmowa z Orfeuszem

Kazimierz Wierzyński Rozmowa z Orfeuszem Powiedział mi wczoraj Orfeusz W knajpie „Pod księżycową rzęsą”: Nikt mnie już nie oszuka, Świat nie ma sensu, Sens ma sztuka. Przeszedłem próbę zaciekłą, Przeszedłem ciemność i piekło, Wszystko straciłem a żyję I tylko co nocy groza Jak szorstka pętla powroza Ściska mi szyję. Nie pocieszaj mnie, stary, i nie mów mi więcej, Że kiedy grałem, Tantal zapomniał o męce, Że Syzyf przestał toczyć pod górę swą skałę, Usiadł na

Kazimierz Wierzyński – Biblia polska

Kazimierz Wierzyński Józefowi Czapskiemu Biblia polska To nie są wiersze, poematy I polonezy karmazynów: To biblia, w której polskie światy Z ojców przenoszą się na synów. „Dziady”, „Irydion”, „Pan Tadeusz” Lub „Kordian”, policz owe dzieła I na pokoleń śpiew je przełóż – Co w nich ci zagra? – Nie zginęła. Sułkowski, który padł w Kairze, Dlatego znów się śnił piechurom W Tobruku nocą. On tam krzyże Ustawiał swoim sobowtórom. Dlatego

Julian Tuwim – Rzecz czarnoleska

Julian Tuwim Rzecz czarnoleska Rzecz Czarnoleska – przypływa, otacza, Nawiedzonego niepokoi dziwem. Słowo się z wolna w brzmieniu przeistacza, Staje się tem prawdziwem. Z chaosu ład się tworzy, konieczność, Jedyność chwili, gdy bezmiar tworzywa Sam się układa w swoją ostateczność I woła, jak się nazywa. Głuchy nierozum, ciemny sens człowieczy Ostrym promieniem na wskroś prześwietlony, Oddechem wielkiej Czarnoleskiej Rzeczy Zbudzony i wyzwolony. Na tle epoki Rzecz czarnoleska została wydana przez Juliana Tuwima w zbiorze z 1929 roku

Józef Czechowicz – Na wsi (interpretacja)

Józef Czechowicz Na wsi Siano pachnie snem siano pachniało w dawnych snach popołudnia wiejskie grzeją żytem słońce dzwoni w rzekę z rozbłyskanych blach życie – pola – złotolite Wieczorem przez niebo pomost wieczór i nieszpór mleczne krowy wracają do domostw przeżuwać nad korytem pełnym zmierzchu Nocami spod ramion krzyżów na rozdrogach sypie się gwiazd błękitne próchno chmurki siedzą przed progiem w murawie to kule białego puchu dmuchawiec Księżyc idzie srebrne chusty prać świerszczyki świergocą w stogach

Hymn o miłości (interpretacja)

Hymn o miłości Gdybym mówił językiem ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym.  I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie

Krzak dzikiej róży w ciemnych smreczynach – Jan Kasprowicz

Jan Kasprowicz Krzak dzikiej róży w ciemnych smreczynach I W ciemnosmreczyńskich skał zwaliska, Gdzie pawiookie drzemią stawy, Krzak dzikiej róży pąs swój krwawy Na plamy szarych złomów ciska. U stóp mu bujne rosną trawy, Bokiem się piętrzy turnia śliska, Kosodrzewiny wężowiska Poobszywały głaźne ławy… Samotny, senny, zadumany, Skronie do zimnej tuli ściany, Jakby się lękał tchnienia burzy. Cisza… O liście wiatr nie trąca, A tylko limba próchniejąca Spoczywa obok krzaku róży.

Ewa Lipska – My

Ewa Lipska My My – rocznik powojenny otwarty na oścież – w pełnokomfortowym stanie swojego ciała czytamy Sartre’a i książki telefoniczne. Rozważamy uważnie wszelkie trzęsienia ziemi. My. Rocznik powojenny ze spokojnych doniczek. Wyprowadzony z bezspornych statystycznych wyliczeń. Nie dosłyszany w hałasie początku. Cierpiący na bezsenność i do ćmy podobny. Powołany do koncentracji nad. Do naszych dni prowadzą zardzewiałe drzwi. Schody które przeżyły hodowcę kanarków. Wodospad kroków. Pogrzeb z orkiestrą. I

Ewa Lipska – Jeśli istnieje Bóg

Ewa Lipska Jeśli istnieje Bóg Jeśli istnieje Bóg – będę u niego na obiedzie. Zamiast światła: czerwony głóg. Anioł po mnie samochodem przyjedzie. Gołębice obłoków tłustych będą się trzepotały na składanym stole. Będziemy pili z dzbanów pustych święconą wodę i wolną wolę. Jeżeli nawet Bóg ma krótkie palce może i tak z nich wyssać wieczność. Jeżeli Bóg jest poliglotą może tłumaczyć święte wiersze do antologii jeszcze świętszej od przenajświętszej kropli pierwszej z której urosła rzeka.