Dorobek twórcy
Bajki
- 1779 – Wstęp do bajek, Ptaszki w klatce, Szczur i kot, Malarze, Filozof, Jagnię i wilcy, Lew i zwierzęta, Dewotka
Satyry
- 1779 – Do króla, Pijaństwo, Żona modna,Świat zepsuty
Poematy heroikomiczne
- Myszeida – 1775,
- Monachomachia – 1778,
- Antymonachomachia – 1780
Powieści
- Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki – 1776,
- Pan Podstoli – 1778
Hymn
- 1774 – Hymn do miłości ojczyzny
.
POWIEŚĆ
Pierwsza polska powieść:
Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki
Szlacheckie wychowanie
„Urodziłem się w domu uczciwym, szlacheckim”. Ojciec mój – dobra dusza – nic on o tym nie wiedział, co robili Grecy i Rzymianie. Rozumiał za to, że gościa w dom zaprosić to znaczy się z nim upić. Do lat siedmiu chowany wśród niewiast, wśród guseł i zabobonów, bajek i strasznych opowieści wieczornych – o strachach, czarownicach i upiorach. Rozmowy ranne za to były o snach: „jedna drugiej z kobiet opowiadała, co się jej śniło, a z ich tłumaczeń nauczyłem się, iż gdy się komu ogień marzy, gościa w dom spodziewać się trzeba, gdy ząb wypadnie, natenczas ktoś z krewnych umrze”. Dopiero po wizycie światłego wuja, który zwrócił uwagę na fakt, że Mikołajek ani pisać, ani czytać nie umie – wyprawiono mnie do szkół publicznych. „Pojętność miałem wielką, ale wstręt do nauk jeszcze większy”. Długo więc w szkole miejsca nie zagrzałem – mając lat szesnaście, po śmierci ojca, do domu wróciwszy, edukacji dopełniłem pod okiem guwernera – oszusta – niejakiego „markiza” Damona.
1. Powrót do domu
Powróciłem po niezwykłych przygodach. Zaznałem niewoli, pracy w kopalni, więzienia. Poznałem mędrców, którzy doradzali, by ojczyźnie poświęcić siły. Powróciłem do Szumina, chciałem posłować, lecz sejm od razu zerwano. Ożeniłem się z Julianną, wziąłem się do pracy na roli, mając na względzie szczęście poddanych. „W przeciągu lat dziesięciu dworak w Warszawie, w Paryżu galant, oracz w Nipu, niewolnik w Potosi, szalony w Sewilli, zostałem w Szuminie filozofem”.
2. Doświadczenie w krainie Nipu
W Nipu – do której to krainy zagnały mnie fale – wszyscy są równi, nie ma państwa, jest tylko społeczeństwo. Panuje tam wielka moralność: Nipuańczycy nie kradną, nie kłamią, chętnie pracują – a trudnią się rolnictwem. Kochają tradycję, szanują rodziców, wierzą w jednego Boga, ale kościoła nie mają. Tu – spędziwszy trzy lata i zaznawszy nareszcie uczciwej pracy – odrodziłem się moralnie i fizycznie. Tęsknota za domem wyciągnęła mnie znów na morze.
3. Hulaszcza szlachecka młodość
Gra w karty, ucztowanie w domowej siedzibie oraz wśród pijaków i hulaków w Warszawie – kosztowało. Po śmierci matki jako młody dziedzic miałem co trwonić. Procesowałem się zawzięcie z sąsiadem, po czym, proces wygrawszy, dług zaciągnąwszy, pojechałem hulać w Paryżu. „Wspaniała moja rozrzutność uczyniła mnie sławnym w całym Paryżu”. Sława jednak nie pomogła – musiałem od wierzycieli uciekać, udałem się w podróż morską, którą przerwała straszliwa burza, czyniąc mnie rozbitkiem.
W powieści Krasickiego narratorem jest sam bohater – Mikołaj Doświadczyński, polski szlachcic, który opowiada swoje życie. Daje w ten sposób obraz wychowywania młodzieży szlacheckiej, krytykuje ciemnotę zaścianków i hulaszczy tryb życia szlachty. Woła o inne, przydatne ojczyźnie, wychowywanie młodzieży. Krasicki czerpie z zachodnich wzorów: jego utwór to powieść przygody i podróży podobna do Robinsona Crusoe, jest też powieścią edukacyjną, o dojrzewaniu młodego hulaki do prawidłowych poglądów – tak jak Kandyd Woltera.
.
POEMATY HEROIKOMICZNE
Ignacy Krasicki napisał trzy poematy heroikomiczne. Pierwszym była Myszeida – poemat o wojnie szczurów i kotów, rozgrywający się w Kruszwicy, za czasów króla Popiela. Biją się koty pod wodzą Mruczysława ze szczurami pod wodzą Gryzomira. Jest bitwa walna, jest wspaniały pogrzeb bohatera – Filusia, jest tragiczny finał, w którym myszy zżerają króla Popiela. Po co pisać taki utwór? By „bawiąc, uczyć”, tak właśnie jak pragnął Krasicki, gdy wyznawał: „szczęśliwy, kto wdzięk z pożytkiem złączył”. I choć Myszeida bawi się legendą, popisuje stylem i dowcipem, zawiera też satyrę polityczną.
Drugi poemat heroikomiczny Krasickiego Monachomachia, wymierzony w kler, dotknął duchownych tak bardzo, że wybuchł skandal. Autor spotkał się z ostrą krytyką. Mimo że pisał, iż krytykuje postawy, nie konkretnych ludzi, mimo że głosił, iż „prawdziwa cnota krytyk się nie boi” – musiał jakoś usprawiedliwić się przed światem.
Napisał więc trzeci poemat heroikomiczny – Antymonachomachię. Pozornie odwoływał w niej poprzednie poglądy, w rzeczywistości jednak utwór je potwierdza. W ten sposób literatura polska zyskała przykład palinodii – utworu, który jest odwołaniem poprzedniego, ale odwołaniem „na niby”.
Gatunek: poemat heroikomiczny
Pomysł pochodzi ze starożytności. Już antyczni twórcy wpadli na to, by połączyć komiczną treść z heroicznym, eposowym stylem. W wyniku powstaje zabawny utwór „hero” i „komiczny”, w poważnym tonie można opisać wojnę żab lub kotów z myszami. W zderzeniu konwencji rodzi się humor, a za pomocą humoru można zaprezentować gorzkie prawdy.
Dane o Monachomachii
- Tytuł: Monachomachia = wojna mnichów.
- Miejsce akcji: Miasteczko anonimowe, w którym „Było trzy karczmy, bram cztery ułomki/ Klasztorów dziewięć i gdzieniegdzie domki”.
- Osoby: mnisi, dominikanie i karmelici, nazwani tu niestety – wielebnym głupstwem.
- Sytuacja: mnisi prezentują nieuctwo, obżarstwo, pijaństwo. Zamiast studiować księgi, odprawiać modły – śpią, piją, urządzają bijatyki. I tak właśnie ma dojść do scholastycznej dyskusji pomiędzy rywalizującymi ze sobą zakonami: dominikanami i karmelitami. Dysputa wkrótce przekształca się w bójkę. Argumenty dysputy także są znaczące: „pijemy dobrze, ale lepiej oni” – mówi z rozbrajającą szczerością karmelita. Bitwa, w której fruwają talerze i pantofle, opisana jest z powagą godną lutni Homerowej. W roli antycznej bogini występuje Jędza niezgody, patos towarzyszy narodom – tak właśnie, jak to się dzieje w poematach heroikomicznych. Finał: pełen zacnego trunku puchar godzi zwaśnione zakony…
- Cel: Ostra krytyka zakonnego życia, ciemnoty kleru, próżniactwa i nieuctwa. Szczególnie do roli edukacji przywiązywał Krasicki wielką wagę i sądził, że walka z ciemnotą jest konieczna w zagrożonej ojczyźnie.
SATYRY
Satyry Ignacego Krasickiego są okrutnym zwierciadłem swoich czasów. Zwierciadłem szczególnym – ostro ukazującym ludzkie wady, błędy charakteru czy niedobre obyczaje. Czasem działa zasada krzywego zwierciadła – niektóre wyolbrzymione cechy są doskonale widoczne. Ale możemy obejrzeć w nich rzeczywistość XVIII wieku. Typy ludzkie: takie jak dworski obłudnik, kobieta – modna snobka, pijak, odęty butny Sarmata, rozrzutnik. Rozpoznajemy obyczaje: staropolską gościnność, która przybiera oblicze powszechnego pijaństwa, uleganie obcym modom, wystawne życie prowadzące często do bankructwa, fałszywe konwencje. Krasicki ostro i surowo piętnuje fałsz, cynizm, głupotę, pychę, pijaństwo, hipokryzję, snobizm, rozrzutność. Przeciwstawia im i pochwala: tradycję, umiar, moralność, oszczędność, szczerość.
Czy problemy te minęły wraz z wiekiem XVIII? Nie – zmieniła się ich oprawa lub sposób realizacji. Najmniej ulega zmianie ludzka natura, obojętnie, czy odziana w krynolinę, czy w dżinsy. Dlatego satyry Krasickiego mają uniwersalną wymowę.
Gatunek: satyra
Jest to utwór stworzony specjalnie po to, by ośmieszać, piętnować pewne zjawiska, cechy i postawy ludzi. Autor satyry prezentuje przedmiot ośmieszenia, czasem przejaskrawia jego cechy, nie musi natomiast zamieszczać w utworze recept na poprawę tej sytuacji. Satyra może być monologiem lub dialogiem, może też używać „cudzej mowy” – jak dzieje się to w satyrze Pijaństwo lub Do króla.
Przykłady satyr
Świat zepsuty
Obraz swoich czasów. Krasicki wcześniej już napisał satyrę pt. Pochwała wieku (miał na myśli oczywiście wiek XVIII), w której to przyznawał pewne wartości oświeceniu i rozwojowi nauki, choć przestrzegał przed zbyt wysoką ceną za tę cywilizację, na przykład obawiał się oświeceniowego odejścia od wiary. Ale nie wyrokował ostatecznie. Tymczasem w satyrze Świat zepsuty zarysował obraz czasów tak okropnych, że niemal haniebnych. Jest źle: upadek obyczajów, okradanie ojczyzny, „wszędzie nierząd, rozpusta, występki szkaradne” itp. Satyra jest monologiem pełnym emocji: „Gdzieżeś, cnoto? Gdzieś, prawdo? gdzieście się podziały?” – woła zbolałym głosem autor, a brzmi to jak złowrogie larum. W dodatku ocenę współczesności opiera na kontraście ze świetlaną przeszłością, która urasta w jego oczach do mitycznego raju ojców. Trochę przesadza – ale jakikolwiek wiersz z końca wieku weźmiemy, zawsze poeci narzekają na swoje stulecie.
Z drugiej strony – źle się działo w Rzeczpospolitej końca XVIII wieku, a Krasicki miał odwagę to powiedzieć. W dodatku jego proroctwo: „Zdrożne obyczaje,/ Krnąbrność, nierząd, rozpusta, zbytki gubią kraje” – sprawdziło się co do joty.
Pijaństwo
Obrazek obyczajowy. Sama postać chwiejnego pijaczyny, którego trapi kac gigant i który po wysłuchaniu pouczeń stwierdza „napiję się wódki” – nie jest może specjalnie ciekawa. Ale interesujący jest zabieg stylistyczny: obserwujemy dialog, w którym najpierw pijak opowiada, jak doszło do popijawy i jak przebiegała, potem jego rozmówca robi mu wykład będący pochwałą abstynencji, co zresztą niczego nie zmienia. Autor niby się nie wypowiada, ale wiemy, że jest rzecznikiem trzeźwości. Używa zatem „mowy cudzej”, daje się wypowiedzieć podmiotom, stwarza scenkę teatralną. Bardzo dobra – rzec można: ponadczasowa – jest też relacja z imprezy, jaką składa ofiara trunku. Wzrastające emocje, alkoholowa odwaga, animusz uczestników dyskusji zostały zarysowane znakomicie.
Idą zatem dyskursa tonem statystycznym:
o miłości ojczyzny, o dobru publicznym,
o wspaniałych projektach, mężnym animuszu;
kopiem góry dla srebra i złota w Olkuszu,
(…)
reformujemy państwo, wojny nowe zwodzim,
tych bijem wstępnym bojem, z tamtymi się godzim.
Zastosowanie czasu teraźniejszego stawia przed oczami, jako żywo, również współczesne debaty polityczne, podgrzane alkoholem. Można stąd wysnuć wniosek, że pijaństwo tak jak było, tak wciąż jest problemem polskiego społeczeństwa. Do tego ujawnia niezbyt miłą cechę charakteru: tę odwagę w gębie i po kielichu, tę pewność siebie za biesiadnym stołem. Czy odbiorcy XXI wieku zrozumieją satyrę Krasickiego lub XX-wieczny refren „w Polskę idziemy…”? Istnieje obawa, że tak.
Żona modna
O bohaterce tej satyry pewien uczony literaturoznawca napisał: „sfrancuziała gęś warszawska, z przewróconym łbem, przewracająca też mężowi do góry nogami i dom staroświecki, i ogród staropolski”. Zapewne ładna ta gęś, pewnie dość typowa dla ówczesnych warszawianek zapatrzonych w paryską modę. Jest komiczna z tym maleńkim pieskiem przystrzyżonym po francusku, z ambicjami dotyczącymi i ogrodu, i sposobu mówienia. Ale jej małżonek, zacny pan Piotr, też powinien usłyszeć swoje. Całe pokolenia litują się nad poczciwcem, który kocha tradycję, ręce załamuje, patrząc na wymysły swojej blondynki. A gdzież miał oczy, gdy sobie żonę wybierał? Otóż utkwione w czterech wioskach, które mu wniosła w posagu razem z francuskim pieskiem.
Teraz niech cierpi, skoro w dodatku jest piramidalnym pantoflarzem i boi się swojej modnej żony jak ognia. Miejmy nadzieję, że mu się choć trochę podobała, inaczej obyczajowy obrazek satyryczny Krasickiego mógłby się zakończyć puentą: dobrze mu tak. Nas zaś może pocieszyć, że problem Barbie wcale nie jest wytworem XX wieku.
.
BAJKI
Bajki Krasickiego należy potraktować jako całościowe dzieło złożone z wielu krótkich, ale mistrzowsko skonstruowanych utworów. Każdy z nich zawiera odrębną prawdę, ale w sumie tworzą autorską wizję świata, zbiór prawd o człowieku i regułach ludzkiego życia. Ich autor staje się nagle filozofem, psychologiem, mędrcem swoich czasów. Ważny jest też talent – umiejętność zamknięcia owych prawd w wierszyk krótki, dowcipny, opatrzony trafną puentą lub humorem. Nie sztuka napisać wielostronicowy traktat o naturze ludzkiej, sztuka streścić tę prawdę w czterech wersach. Krasicki jest mistrzem skrótu, zwięzłej wypowiedzi, pomysłowości w szukaniu przykładów. Jego bajki są uniwersalne, nie zestarzały się przez stulecia, tylko niektóre są aluzją do konkretnych, osiemnastowiecznych zdarzeń. Talent i kunszt pisarski Ignacego Krasickiego najsilniej objawiły się w tym właśnie gatunku – tylko on w literaturze polskiej potrafił stworzyć miniaturę rzeczywistości w bajkach, o których pisał, że „smaczny to owoc, choć w podłej łupinie”. Jaki jest świat utrwalony w bajkach? Otóż wcale nie jest bajką, jest ponurą rzeczywistością, w której zwycięża siła, rządzi przemoc, a zło często triumfuje nad dobrem. Niektóre bajki są niezapomniane.
Gatunek: bajka
Krótki utwór, wierszowany, zawierający scenkę lub historyjkę oraz wynikający z nich morał, sąd, pouczenie. Bajka jest gatunkiem starym – w antyku tworzył bajki Ezop, w renesansowej Polsce Biernat z Lublina, w oświeceniowej Francji – La Fontaine.
Najmodniejsza była bajka zwierzęca – tzn. taka, której bohaterami są zwierzęta, choć tak naprawdę prezentują cechy i losy ludzi.
Bajka narracyjna – wierszowana historia o prostej fabule.
Bajka epigramatyczna – zwięzła, bez rozbudowanej narracji, oparta na pomyśle, zamknięta puentą, dowcipna. Tę uprawiał na gruncie polskim i właściwie stworzył – Krasicki.
Cechy bajki:
- świat przedstawiony – zredukowany do najważniejszych elementów;
- paraboliczność fabuły;
- oparcie obrazu na kontraście (dobro – zło);
- alegoryczność postaci (np. lis = chytrość);
- paralelizm składniowy;
- skrótowość wypowiedzi;
- wers trzynastozgłoskowy.
Przegląd bajek
Ptaszki w klatce
„Czegóż płaczesz? – staremu mówił czyżyk młody –
masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody”.
„Tyś w niej zrodzon – rzekł stary – przeto ci wybaczę;
jam był wolny, dziś w klatce i dlatego płaczę”.
Bajka zwierzęca, będąca aluzją do polskiej sytuacji, ale też opiewająca uniwersalny problem umiłowania wolności. Jest dialogiem pomiędzy młodym a starym czyżykiem. Młodzieniec nie pamięta wolności, godzi się zatem z realiami klatki.
Wstęp do bajek
Był młody, który życie wstrzemięźliwie pędził;
był stary, który nigdy nie łajał, nie zrzędził;
był bogacz, który zbiorów potrzebnym udzielał;
był autor, co się z cudzej sławy rozweselał;
był celnik, który nie kradł; szewc, który nie pijał;
żołnierz, co się nie chwalił; łotr, co nie rozbijał;
był minister rzetelny, o sobie nie myślał;
był na koniec poeta, co nigdy nie zmyślał.
– A cóż to jest za bajka? Wszystko to być może!
– Prawda, jednakże ja to między bajki włożę.
Brawa za pomysł. Najpierw otrzymujemy panoramę idealnego świata, utrzymaną w stylu baśniowej opowieści: „był sobie…”, po czym następuje otrzeźwiająca puenta, że taki świat można sobie „między bajki włożyć”. Ta filozoficzna rozprawka nie należy do bajek zwierzęcych, oparta jest na chwycie anafory – czyli powtórzenia na początku wersów owego „był sobie”. Zdania części opisowej cechuje paralelizm – są analogicznie zbudowane. Na koniec pozorowany dialog, autor wpuszcza do utworu inną osobę, wyobrażonego odbiorcę, pozwala mu postawić pytanie – i odpowiada. A świat jaki jest? Odczytaj bajkę na opak: młodzi hulają, starzy zrzędzą, bogaci skąpią, autorzy zazdroszczą cudzej sławy.
Szczur i kot
„Mnie to kadzą” – rzekł hardzie do swego rodzeństwa
siedząc szczur na ołtarzu podczas nabożeństwa.
Wtem, gdy się dymem kadzidł zbytecznych zakrztusił –
wpadł kot z boku na niego, porwał i udusił.
Skrócona historia pychy i zarozumialstwa – oraz jego zgubnych skutków. Ze szczurzych oczu patrzą ludzkie – pełne samouwielbienia, wychwytując pochwały. Jest to przykład bajki zwierzęcej, szczur reprezentuje głupich zuchwalców. Talent pisarski autora ujawnia się w skrótowości i dynamice sceny. W czterech wersach dzieje się bardzo dużo – akcję uaktywnia nagromadzenie czasowników, zwłaszcza w finale zdarzenia.
Jagnię i wilcy
Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie.
Dwóch wilków jedno w lesie nadybali jagnię.
Już go mieli rozerwać, rzekło: „Jakim prawem?”
„Smacznyś, słaby i w lesie!” – Zjedli niezabawem.
Okrutna prawda o regułach istnienia. Po pierwsze: zawsze znajdzie się paragraf i usprawiedliwienie dla swoich czynów. Po drugie: panuje prawo silniejszego – dwa wilki z rozbrajającą szczerością informują jagnię o jego sytuacji: „smacznyś, słaby i w lesie!”. Scenka przedstawiona bardzo sprawnie: najpierw autorska refleksja, potem w trzech wersach opowieść o napaści, krótkiej dyskusji i przykrym finale.
Groch przy drodze
Oszukany gospodarz turbował się srodze:
Zjedli mu przechodzący groch zeszły przy drodze.
Chcąc wetować i pewnym cieszyć się profitem,
Drugiego roku wszystek groch posiał za żytem.
Przyszło zbierać. Gdy mniemał mieć korzyść obfitą,
Znalazł i groch zjedzony, i stłoczone żyto.
Niech się miary trzymają i starzy, i młodzi:
I ostrożność zbyteczna częstokroć zaszkodzi.
Sześć wersów o historii gospodarza, któremu ludzie zjedli groch, więc go odsunął od drogi i posiał za żytem. Na drugi rok miał i groch zjedzony, i żyto zniszczone. Dwa ostatnie wersy to pouczenie: autor doradza, by we wszystkim zachowywać umiar, również w ostrożności. Typowa parabola – obrazek gospodarza ilustruje nadmierną zapobiegliwość, która przynosi więcej szkód niż pożytku. Ale, prawdę mówiąc, można też tę bajkę odczytać jako dowód ludzkiej pazerności i łakomstwa – bezmyślnie niszczą żyto, aby się dostać do tego grochu. Właściwie co poradzić gospodarzowi? By nie siał niczego? Czy aby poświęcił ten groch przy drodze, który od wieków skazany jest na podgryzanie…
Malarze
Dwaj portretów malarze słynęli przed laty:
Piotr dobry, a ubogi, Jan zły, a bogaty.
Piotr malował wybornie, a głód go uciskał,
Jan mało i źle robił, więcej jednak zyskał.
Dlaczegoż los tak różny mieli ci malarze?
Piotr malował podobne, Jan piękniejsze twarze.
Najpierw sytuacja: kontrast pomiędzy Piotrem a Janem. Piotr – uczciwy, prawdomówny, Jan – pochlebca, obłudnik. Na koniec rozwiązanie zagadki ich nierównego losu. Piotr malował prawdę, Jan upiększał portrety. Smutny wniosek: pochlebstwo popłaca, ludzie lubią wierzyć, że są piękni, nikt nie chce słyszeć prawdy.
Możliwe pytanie:
Oceń wartość twórczości Ignacego Krasickiego w polskiej literaturze.
Odpowiedź:
Ignacy Krasicki bez wątpienia zasługuje na miano największego twórcy polskiego oświecenia. Tylko w jego przypadku talent poetycki łączy się z uniwersalną, filozoficzną myślą, i – co w literaturze polskiej rzadko się zdarza – z poczuciem humoru. Nasze wielkie dzieła są bowiem zazwyczaj tragiczne. Jedyny Krasicki opromienia uśmiechem swoje refleksje o świecie i człowieku. Poza tym wniósł do literatury polskiej poważne innowacje:
- napisał pierwszą powieść nowożytną;
- wymyślił bajkę epigramatyczną i okazał się mistrzem w jej tworzeniu;
- jest najlepszym satyrykiem polskiej literatury;
- tylko on napisał poemat heroikomiczny, który czyta się i cytuje do dzisiaj;
- napisał Hymn do miłości ojczyzny, jeden z narodowych utworów patriotycznych;
- poruszał kwestie ponadczasowe, ogólnoludzkie, propagował kodeks moralny, który nie ulega dezaktualizacji.
Słynne cytaty z Krasickiego:
- „Świat poprawiać – zuchwałe rzemiosło”.
Palinodia
- „Prawdziwa cnota krytyk się nie boi”.
Monachomachia
- „I śmiech niekiedy może być nauką,
Kiedy się z przywar, nie z osób natrząsa”.
Monachomachia
- „Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka.
Wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi człowieka”.
Do króla
- „Bywa często zwiedzionym,
Kto lubi być chwalonym”.
Kruk i lis
- „Nie wszystko złoto, co się świeci z góry”.
Monachomachia
Zobacz:
Przedstaw Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki jako pierwszą polską powieść nowożytną.