WIERSZE w szkole
Miron Białoszewski Karuzela z madonnami Wsiadajcie, madonny madonny Do bryk sześciokonnych …ściokonnych! Konie wiszą kopytami nad ziemią. One w brykach na postoju już drzemią. Każda bryka malowana W trzy ogniste farbki I trzy są końskie maści: od sufitu od dębu od marchwi. Drgnęły madonny I orszak konny Ruszył z kopyta. Lata dokoła Gramofonowa Płyta, Taka płyta: Migają w krąg anglezy grzyw I lambrekiny siodeł, I gorejące wzory bryk Kwiecisto-laurkowe. A w każdej bryce vis a vis
Kto chce, bym go kochała Kto chce, bym go kochała, nie może być nigdy ponury i musi potrafić mnie unieść na ręku wysoko do góry. Kto chce bym go kochała, musi umieć siedzieć na ławce i przyglądać się bacznie robakom i każdej najmniejszej trawce. I musi też umieć ziewać, kiedy pogrzeb przechodzi ulicą, gdy na procesjach tłumy pobożne idą i krzyczą. Lecz musi być za to wzruszony, gdy na przykład
Do trupa (1) Sonet (2) Leżysz zabity i jam też zabity, (3) Ty – strzałą śmierci, ja – strzałą miłości, (4) (3) Ty krwie, ja w sobie nie mam rumianości. (4) (3) Ty jawne świece, ja mam płomień skryty. (4) (3) Tyś na twarz suknem żałobnym nakryty, (2) (3) Jam zawarł zmysły w okropnej ciemności, (2) (3) Ty masz związane ręce, ja, wolności (2) (3) Zbywszy, mam rozum łańcuchem powity. (2) (5) Ty
Powrót prokonsula Postanowiłem wrócić na dwór cesarza jeszcze raz spróbuję czy można tam żyć mógłbym pozostać tutaj w odległej prowincji pod pełnymi słodyczy liśćmi sykomoru i łagodnymi rządami chorowitych nepotów gdy wrócę nie mam zamiaru zasługiwać się będę bił brawo odmierzoną porcją uśmiechał się na uncje marszczył brwi dyskretnie nie dadzą mi za to złotego łańcucha ten żelazny wystarczy postanowiłem wrócić jutro lub pojutrze nie mogę żyć wśród winnic wszystko tu
Wisława Szymborska Ludzie na moście Dziwna planeta i dziwni na niej ludzie. Ulegają czasowi, ale nie chcą go uznać. Mają sposoby, żeby swój sprzeciw wyrazić. Robią obrazki jak na przykład ten: Nic szczególnego na pierwszy rzut oka. Widać wodę. Widać jeden z jej brzegów. Widać czółno mozolnie płynące pod prąd. Widać nad wodą most i widać ludzi na moście. Ludzie wyraźnie przyśpieszają kroku, bo właśnie z ciemnej chmury zaczął deszcz ostro zacinać. Cała rzecz
Franciszek Zabłocki Rady młodej pannie dane (fragment) Moda jest tyran, który prawa daje; Słuchać go trzeba; lecz kto czyni bacznie, Ani ostatni jej rzuca zwyczaje, Ani ich oraz przed innymi zacznie. Zadanie 1. Moda jest tyran. Zastosowany środek stylistyczny to: A. epitet, B. kontrast, C. apostrofa, D. przenośnia. Odpowiedź: D To, że moda nazwana została tyranem, to przenośnia, inaczej metafora. Zapamiętaj! Niektórzy twierdzą, że przenośnia to skrócone porównanie. Na
Horacy Wybudowałem pomnik Wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu strzelający nad ogrom królewskich piramid nie naruszą go deszcze gryzące nie zburzy oszalały Akwilon oszczędzi go nawet łańcuch lat niezliczonych i mijanie wieków Nie wszystek umrę wiem że uniknie pogrzebu cząstka nie byle jaka i rosnący w sławę potąd będę wciąż młody pokąd na Kapitol ma wstępować z milczącą westalką pontifeks I niech mówią że stamtąd gdzie Aufidus huczy z tego kraju gdzie gruntom brak wody gdzie
Wisława Szymborska Nienawiść Spójrzcie, jaka wciąż sprawna, jak dobrze się trzyma w naszym stuleciu nienawiść. Jak lekko bierze wysokie przeszkody. Jakie to łatwe dla niej – skoczyć, dopaść. Nie jest jak inne uczucia. Starsza i młodsza od nich równocześnie. Sama rodzi przyczyny, które ją budzą do życia. Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym. Bezsenność nie odbiera jej sił, ale dodaje. Religia nie religia – byle przyklęknąć na starcie. Ojczyzna nie ojczyzna
Bolesław Leśmian Urszula Kochanowska Gdy po śmierci w niebiosów przybyłam pustkowie, Bóg długo patrzał na mnie i głaskał po głowie. „Zbliż się do mnie, Urszulo! Poglądasz jak żywa… Zrobię dla cię, co zechcesz, byś była szczęśliwa”. „Zrób tak, Boże – szepnęłam – by w nieb Twoich krasie Wszystko było tak samo, jak tam – w Czarnolasie!” I umilkłam zlękniona i oczy unoszę, By zbadać, czy się gniewa, że Go o to proszę? Uśmiechnął się i skinął – i wnet
Jan Twardowski Wiersz dla dzieci o mędrcach przybyli mędrcy plackiem padli złożyli dary odjechali wół miał pretensje: powinni zaraz wziąć Jezusa ukryć ratować Go przed wrogiem przed panem diabłem i Herodem Kasprze Melchiorze Baltazarze wół dyskutował tupał szurał puknij się w głowę rzekł osiołek bo przecież Matka Boska czuwa Jakie postacie z tradycyjnej szopki znajdujesz w wierszu? Jezus, Matka Boska, Kasper, Melchior i Baltazar (Trzej Królowie), wół, osiołek. Do
Wisława Szymborska Z nie odbytej wyprawy w Himalaje Aha, więc to są Himalaje. Góry w biegu na księżyc. Chwila startu utrwalona na rozprutym nagle niebie. Pustynia chmur przebita. Uderzenie w nic. Echo – biała niemowa. Cisza. Yeti, niżej jest środa, abecadło, chleb i dwa a dwa to cztery. i topnieje śnieg. Jest czerwone serduszko przekrojone na krzyż. Yeti, nie tylko zbrodnie są u nas możliwe. Yeti, nie wszystkie słowa skazują
Zbigniew Herbert Sprawozdanie z raju W raju tydzień pracy trwa trzydzieści godzin pensje są wyższe ceny stale zniżkują praca fizyczna nie męczy (wskutek mniejszego przyciągania) rąbanie drzewa to tyle co pisanie na maszynie ustrój społeczny jest trwały a rządy rozumne naprawdę w raju jest lepiej niż w jakimkolwiek kraju Na początku miało być inaczej – świetliste kręgi chóru i stopnie abstrakcji ale nie udało się oddzielić dokładnie ciała od duszy
Krzysztof Kamil Baczyński Małe kina Najlepsze te małe kina w rozterce i w udręce, z krzesłami wyściełanymi pluszem czerwonym jak serce. Na dworze jeszcze widno, a już się lampa kołysze i cienie meandrem biegną nad zwiastującym afiszem. Chłopcy się drą wniebogłosy w promieniach sztucznego światła, sprzedają papierosy, irysy i sznurowadła. O, już się wieczór zaczyna! Księżyc wyciąga ręce. Najlepsze te małe kina w rozterce i w udręce. Kasjerka ma loki
Krzysztof Kamil Baczyński *** Niebo złote ci otworzę, w którym ciszy biała nić jak ogromny dźwięków orzech, który pęknie, aby żyć zielonymi listeczkami, śpiewem jezior, zmierzchu graniem, aż ukaże jądro mleczne ptasi świt. Ziemię twardą ci przemienię w mleczów miękkich płynny lot, wyprowadzę z rzeczy cienie, które prężą się jak kot, futrem iskrząc zwiną wszystko w barwy burz, w serduszka listków w deszczów siwy splot. I powietrza drżące strugi jak
Miron Białoszewski Ach gdyby nawet piec zabrali… Moja niewyczerpana oda do radości Mam piec podobny do bramy triumfalnej! Zabierają mi piec podobny do bramy triumfalnej! Oddajcie mi piec podobny do bramy triumfalnej! Zabrali. Została po nim tylko szara naga jama szara naga jama. I to mi wystarczy: szara naga jama szara naga jama sza-ra- na-ga- ja-ma szaranagajama. Co jest głównym rekwizytem poetyckim w wierszu? Piec. Co uderza w tym
Wisława Szymborska Muzeum Są talerze, ale nie ma apetytu. Są obrączki, ale nie ma wzajemności od co najmniej trzystu lat. Jest wachlarz – gdzie rumieńce? Są miecze – gdzie gniew? I lutnia ani brzęknie o szarej godzinie. Z braku wieczności zgromadzono dziesięć tysięcy starych rzeczy. Omszały woźny drzemie słodko zwiesiwszy wąsy nad gablotką. Metale, glina, piórko ptasie cichutko tryumfują w czasie. Chichocze tylko szpilka po śmieszce z Egiptu. Korona przeczekała
Edward Stachura Sanctus Święty święty święty – blask kłujący oczy Święta święta święta – ziemia co nas nosi Święty kurz na drodze Święty kij przy nodze Święte krople potu Święty kamień w polu Przysiądź na nim, panie Święty promyk rosy Święte wędrowanie Święty chleb – chleba łamanie Święta sól – solą witanie Święta cisza, święty śpiew Znojny łomot prawych serc Słupy oczu zapatrzonych Bicie powiek zadziwionych Święty ruch i drobne
Zbigniew Herbert Pan Cogito czyta gazetę Na pierwszej stronie meldunki o zabiciu 120 żołnierzy wojna trwała długo można się przyzwyczaić tuż obok doniesienie o sensacyjnej zbrodni z portretem mordercy oko Pana Cogito przesuwa się obojętnie po żołnierskiej hekatombie aby zagłębić się z lubością w opis codziennej makabry trzydziestoletni robotnik rolny pod wpływem nerwowej depresji zabił swą żonę i dwoje dzieci podano dokładnie przebieg morderstwa położenie ciał i inne szczegóły 120 poległych daremnie szukać na mapie zbyt
Jaką funkcję pełnią didaskalia w scence Teatrzyku „Zielona Gęś” Biurokrata na wakacjach? Didaskalia to informacje, wskazówki, objaśnienia autora dramatu, które dotyczą sposobu wystawiania utworu na scenie. Pojawiają się nawet w tak krótkich scenkach dramatycznych jak scenki Teatrzyku „Zielona Gęś”. W scence Biurokrata na wakacjach pełnią funkcję informacyjną: wskazują na miejsce zdarzeń (pośrodku jeziora, na brzegu jeziora), opisują zachowania bohaterów (jeden tonie, a drugi gapi się w niebo). Głównym celem utworu jest
Bajka Budowa Utwór wierszowany (jeśli krótki i zwięzły, nazywa się bajką epigramatyczną, a jeśli trochę dłuższy, rozbudowany – narracyjną). Zawiera morał (najczęściej na końcu utworu, choć są bajki rozpoczynające się morałem). Bohaterowie Bohaterami bajki są najczęściej zwierzęta, ale również rośliny, przedmioty i ludzie. Pod postacią zwierząt, roślin czy przedmiotów ukrywają się ludzie ze swoimi wadami, słabościami, wzajemnymi zależnościami. Bohaterowie są przedstawieni na zasadzie kontrastu: np. mądry wilk i fałszywy lis, stary i młody czyżyk.