Każda kultura ma swoją moralność, swoje prawa i swoje zbrodnie. W kulturze europejskiej źródłem tych praw jest niewątpliwie Biblia i Dekalog. Trzeba jednak powiedzieć, że jest to wyjątek – rzadko prawa moralne były spisywane tak konkretnie. Już choćby w wypadku religii starożytnych Greków i Rzymian trudno mówić o jednoznacznym kryterium moralnej oceny. Bogowie zachowują się tam jak ludzie; sami dopuszczają się zbrodni, jak choćby Apollo, który, by się dowartościować, obdarł Marsjasza ze skóry. Oczywiście Grecy też mieli swoje prawa moralne. Nie były one jednak określone tak jasno jak w religii chrześcijańskiej. Mówiło się raczej o zwyczajach przodków niż o przykazaniach. Z pewnością w takim pojmowaniu moralności przez starożytnych dużą rolę odgrywała wiara w nieuchronność przeznaczenia. Czy łatwo jest bowiem oceniać moralnie coś, co i tak stać się musi? Przykładem – tragedia Edypa. Dla antyku charakterystyczny był też pewien relatywizm moralny: ten sam czyn, w zależności od motywów i okoliczności, mógł zostać pochwalony lub potępiony przez społeczeństwo.
Do schyłku XVIII wieku niekwestionowane było istnienie powszechnego prawa moralnego, wywodzącego się z Biblii. Do dziś zresztą przekonanie o istnieniu moralności powszechnej, ustalonej przez Boga, to chyba najczęstszy pogląd. Zgodnie z nim prędzej czy później zbrodniarza spotka kara. Ważna rola przypada też, oczywiście, szatanowi. To kusiciel, który mami naszą wolną wolę, pociągając ku złu – wróg człowieka.
A oto krótki przegląd tekstów, w których zło oceniane jest jednoznacznie – zgodnie z ową moralnością powszechną.
Kain
to pierwszy morderca w biblijnych dziejach ludzkości. Motyw zbrodni? Grzechy główne – pycha i zazdrość. Ciekawa jest natomiast kara, która go spotkała: miast zginąć rażony piorunem, skazany został na wygnanie i naznaczony piętnem. Później natrafiamy na kolejny przykład kary, tym razem totalnej: miasta Sodoma i Gomora, których mieszkańcy dopuszczali się rozmaitych zbrodni i niebywałego rozpasania (jeśli znacie znaczenie słowa sodomia, wiecie, o co chodzi…), zostały zmiecione z powierzchni ziemi. Mieszkańcy tych miast lekceważyli kolejne Boskie ostrzeżenia.
W Nowym Testamencie
Chrystus daje przykazanie miłości, nawołuje do skruchy. Pojawia się ogromna rola nawrócenia i wewnętrznej przemiany. Mimo to i na kartach Ewangelii spotkamy zbrodniarzy. Należy do nich Herodiada, która wykorzystała umiejętności taneczne swej córki Salome i wymogła na Herodzie ścięcie Jana Chrzciciela. Jego głowę przyniesiono Salome na tacy. Drugim z kolei był Judasz, apostoł zdrajca, który wydał Jezusa oprawcom za trzydzieści srebrników. Od początku wiedział – dzięki moralności powszechnej – że robi źle. Trawiony wyrzutami sumienia, powiesił się. Czyn Judasza wpłynął na niezwykle surową ocenę zdrajców: w średniowiecznym wyobrażeniu przewidziana była dla nich kara śmierci i automatycznie miejsce w dziewiątym, najstraszniejszym kręgu piekielnym.
W średniowieczu
popularne było przedstawianie pokus, które, aby pchnąć nas do zbrodni, szykuje szatan. Już uleganie urokowi pięknej kobiety może być pierwszym krokiem do piekła – tak samo zresztą jak dbanie o to, by ów urok wywierać… Kolejne pokusy – to złoto, władza, sława. Człowiek traktowany był jako istota grzeszna z natury, jedynym dlań ratunkiem było życie w bojaźni bożej. Wszystkie grzechy – i pycha, i morderstwo – traktowane są jednakowo, każdy z nich jest wystarczającym powodem do potępienia.
Z podobną wizją Bożej surowości borykali się poeci metafizyczni baroku. Mikołaj Sęp Szarzyński w sonetach nazywa życie „bojowaniem” ze „srogim ciemności hetmanem”, ciągłe pokusy zaś to dla niego udręka. Choć nie kradł, nie zabijał i nie cudzołożył, śmiertelnie bał się piekła, które otworzyć dlań się mogło także za sprawą „złota, sceptru i sławy”. Pokusy ziemskie odwracały go od Boga – a to dla człowieka baroku było straszliwą zbrodnią.
W średniowiecznych eposach rycerskich, oprócz wzorców pozytywnych, przedstawione są też czarne charaktery. Mogą być nimi zdrajcy, jak Ganelon z Pieśni o Rolandzie, zawierający za plecami cesarza tajne układy z wrogim królem Marsylem. Mogą też być nimi „czarni rycerze”: silni i potężni, pozbawieni skrupułów, uciekający się do podstępów, jak Hagen z Tronje (z Pieśni o Nibelungach), który nie zawahał się wbić głównemu i pozytywnemu bohaterowi włóczni w plecy, gdy ten był rozebrany – dla rycerza to ogromne upokorzenie. Ciekawy jest też ówczesny moralny osąd postępowania Tristana, który z powodu miłości jest nielojalny wobec swego pana – króla Marka, męża Izoldy.
Dante w Boskiej Komedii umieścił go w drugim kręgu piekła. W tym samym utworze, stanowiącym swoisty przełom między średniowieczem a renesansem, spotkamy zresztą także Homera, Sokratesa, Horacego i Achillesa (bo byli poganami). Jak widać, w ówczesnej świadomości nie zadomowiło się jeszcze pojęcie dobrego poganina – i sam fakt, że wymienione postacie żyły przed Chrystusem, wystarcza, by zostały skazane na wieczne potępienie. Troszkę to konserwatywne, czyż nie?
Królewskie małżeństwo Makbetów
to kolejni zbrodniarze, których ocena moralna w zasadzie nie pozostawia wątpliwości. Po zamordowaniu króla miażdżą ich wyrzuty sumienia. Moralna przemiana jednak nie następuje. Rozkręca się za to spirala zbrodni popełnianych przez nich z lęku. Co prawda, to Lady Makbet nawołuje męża do wstąpienia na potępieńczą ścieżkę, ale i on ma przecież swój rozum…
W zbuntowanej na ogół literaturze romantycznej
także dostrzeżemy przejawy władzy moralności powszechnej. Konrad upada, bo zgrzeszył pychą, której przeciwstawiona zostaje pokora księdza Piotra. Nie zmienia to faktu, że opresja zaborców jest opisywana jako przejaw działań diabła (którego wysłannicy odwiedzają zresztą Nowosilcowa w Dziadach). W koncepcji mesjanizmu dobra Polska – porównana do Chrystusa – przeciwstawiona zostaje złej, diabelskiej potędze zaborców.
Zbrodnia i kara Dostojewskiego
to utwór iście moralizatorski. Raskolnikow próbuje odwrócić pojęcia dobra i zła. Intelektualnie uzasadnia zbrodnię: uważając się za jednostkę wybitną, popełnia ją w imię swej wolności, indywidualnego rozwoju i… pojawiają się wyrzuty sumienia. Według Dostojewskiego żadna konstrukcja intelektualna nie jest w stanie przezwyciężyć naturalnego, wewnętrznego zmysłu moralnego, jakim jest sumienie. Ono zawsze dokona właściwego osądu i doprowadzić może do odnowy moralnej.
Totalitaryzmy i wojny światowe
postrzegano, rzecz jasna, jako jednoznaczne przejawy zła. Jak napisała Nałkowska w Medalionach, „ludzie ludziom zgotowali ten los” – i choć można się było w zbrodniach tamtego czasu doszukiwać diabelskiej ingerencji w historię, nikt otwarcie tego nie czynił. Rozpad wartości moralnych w czasie wojny, na skutek najstraszniejszych doświadczeń obozowych, ukazał Tadeusz Borowski w Opowiadaniach. Gustaw Herling-Grudziński w Innym świecie przedstawił natomiast wizję, zgodnie z którą jednostka ma szansę zachować twarz i moralność mimo najgorszych przeżyć. Czy to możliwe – nie nam sądzić…
Diabeł we własnej osobie,
na pozór wcielenie zła, pojawia się w dwóch, związanych ze sobą, wielkich dziełach. Z pierwszego z tych utworów, Fausta Goethego, pochodzą słowa wypowiedziane przez diabła, które zamieszczone zostały jako motto w drugim z nich, Mistrzu i Małgorzacie Michaiła Bułhakowa: „Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, zawsze dobro czyni”.
Dążąc za wszelką cenę do pełni poznania, do wiedzy i potęgi, Faust zawiera pakt z diabłem, na mocy którego ma oddać duszę w zamian za cały zestaw szatańskich usług. Chce znaleźć się w sytuacji, w której osiągnie spełnienie i będzie mógł powiedzieć: „chwilo, trwaj!”. Nie jest to jednak takie proste – już w prologu bowiem Bóg zapowiada jego zbawienie. Co takiego? Można więc zawrzeć pakt z diabłem i dostać się do nieba? No właśnie, Mefistofeles nie jest złem w potocznym tego słowa znaczeniu. Symbolizuje pokusę indywidualnego rozwoju, nadmierną ambicję, bunt, a zatem pewnego rodzaju pychę, która jednak okazuje się… zbawienna.
W Mistrzu i Małgorzacie Szatan – Woland – wraz z drużyną pomagierów rozbija się po komunistycznej Moskwie. Kusi i karze jednocześnie, a jego ofiarą padają typki raczej mętne i niezbyt sympatyczne. Kary wymierzane przezeń są „diabelnie” złośliwe i zabawne. Zawsze jednak miażdżą ludzi, którzy na nie zasługują – Bułhakowowski Szatan tylko ich lekko podpuszcza, oni zaś sami wybierają drogę prowadzącą do kary. I diabeł, jak widać, może przysłużyć się światu…
Filozoficzne próby przewartościowania moralności biblijnej,
zakończone inaczej niż ta, której podjął się Raskolnikow (Zbrodnia i kara Dostojewskiego). Z wielką siłą zaatakował chrześcijaństwo i wynikające zeń pojęcia moralne Fryderyk Nietzsche. W rozprawie Z genealogii moralności chrześcijański ideał pokory uznał za kult słabości. Przeciwstawił mu kult siły i potęgi – duchowej i fizycznej. Na tym przeciwstawieniu oparł kolejne, zestawiając ze sobą „moralność niewolników” (jak nazwał chrześcijańską) z „moralnością panów” – nadludzi, do których świat należy. Nadludzie nie kierują się litością, słabość jest dla nich grzechem. Blisko tu, jak widać, do Raskolnikowa. Trzeba jednak pamiętać, że filozofia Nietzschego wywarła potężny wpływ na późniejsze epoki. W pewnym sensie umożliwiła też powstanie dwudziestowiecznej filozofii egzystencjalnej, odrzucającej istnienie Boga i wszelkich praw powszechnych. Człowiek jest według niej jedyną miarą swych czynów, sam stwarza siebie i swą moralność – w każdej kwestii dokonując oddzielnego wyboru. Albert Camus w Obcym ukazuje człowieka, który właśnie nie kieruje się prawami moralności powszechnej: zabija – bo raziło go słońce. Gdy zostaje skazany na śmierć, przyjmuje to jako agresję, atak ze strony społeczeństwa.
Choć filozofowie atakujący pojęcie powszechnej moralności nie mają większych szans na jej zmianę, pamiętajmy, że podlega ona przemianom kulturowym. Coś, co kiedyś było uważane za złe, dziś bywa dobre – i na odwrót. Jak się zdaje, wiek XXI przynieść może kolejne poważne przewartościowania moralne.
Przesłanie Pana Cogito
to dwudziestowieczny bezwzględny sprzeciw wobec wszelkiego zła i wezwanie do codziennego bohaterstwa, które samo w sobie jest naszą nagrodą:
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów, katów, tchórzy […] oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę […]
idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów
Bądź wierny Idź.
Fascynacja zbrodnią
to jeszcze inny sposób jej postrzegania. Utwory, którymi się teraz zajmiemy, z oczywistych przyczyn nie są omawiane w szkole. Pełno w nich drastycznych opisów, a ich wydźwięk jest stanowczo… niemoralny. Nie da się jednak ukryć, że z punktu widzenia wartości artystycznej jest to literatura często lepsza od tej „moralnej”. Pisząc o tych utworach w pracy maturalnej, należy oczywiście zachować ostrożność. Dobrze wykorzystane mogą się jednak doskonale przyczynić do sukcesu.
Opisywanie zbrodni w całkowitym oderwaniu od osądu moralnego, traktowanie jej po prostu jako tematu interesującego, pociągającego – zaczęło się na dobrą sprawę od markiza de Sade’a. Ten żyjący w drugiej połowie XVIII i na początku XIX wieku libertyński pisarz, otwarcie wyśmiewający Kościół, moralność, pokorę, napisał między innymi Sto dwadzieścia dni Sodomy, nawiązujący do Dekameronu utwór, zawierający opisy kilkuset zboczeń seksualnych. Od jego nazwiska powstało słowo sadyzm, co wystarczająco oddaje klimat jego dzieł. Do dziś toczą się spory co do ich wartości. Dla jednych de Sade był zboczeńcem i pornografem, dla drugich odkrywcą tajemniczych sfer podświadomości.
Z kolei modernistyczni pisarze występku – Jules Barbey d’Aurevilly i Auguste Villiers de L’Isle-Adam – widzą w nim piękno, dziwne i zdeformowane co prawda, ale fascynujące. Ich zdaniem są ludzie, którzy „osiągają szczęście w zbrodni”. W Portrecie Doriana Graya Oscara Wilde’a zło jest tajemnicze, nieprzeniknione i… pociągające. Według autora „każda sztuka musi być niemoralna” – bo tylko wówczas może być piękna i wartościowa. Tak więc i Dorian Gray nie należy do ludzi przejmujących się zbytnio moralnością powszechną.
W wieku dwudziestym podobne ujęcie zbrodni znajdziemy w utworach André Gide’a: Immoraliście i Lochach Watykanu. W tym ostatnim jeden z bohaterów popełnia morderstwo „bez motywu”, pod wpływem impulsu, a słabe wyrzuty sumienia, które odczuwa, rozwiewają się w zakończeniu pod wpływem przeżycia erotycznego. Z kolei Jean Genet w Dzienniku złodzieja opisuje swoje przestępcze przeżycia i, niczym moderniści, przedstawia występek jako przejaw piękna. Warto też wspomnieć nazwisko, ostatnio bardzo modnego, Rolanda Topora – twórcy groteskowych opowiadanek, nacechowanych makabrycznym humorem. Coś jak filmy Quentina Tarantino…
Zbrodnia (Zło)
Antyk: Grecja i Rzym
Przeznaczenie i zło w mitologii
- Mitologia Zygmunta Kubiaka lub Jana Parandowskiego (przykład – mityczna historia rodu Labdakidów)
Biblia
Dekalog – powszechne prawo moralne
- Księga Wyjścia
- Księga Rodzaju
Przykazanie miłości – przebaczenie,
Salome
Judasz
- Ewangelia
Średniowiecze
W piekle
- Dante Alighieri, Boska Komedia
Zdrajcy
- Eposy rycerskie
Renesans
Makbet i Lady Makbet: zbrodnia dla kariery?
- William Szekspir, Makbet
Barok
Kuszenie: „bojowanie – byt nasz podniebny”
- Mikołaj Sęp Szarzyński, sonety
Oświecenie
Ideologia występku – fascynacja zbrodnią.
- Markiz de Sade, Sto dwadzieścia dni Sodomy
Romantyzm
Fausta pakt z diabłem.
- Johann Wolfgang von Goethe, Faust
Pycha – upadek Konrada. Postrzeganie zaborów jako działania Antychrysta.
- Adam Mickiewicz, Dziady
Zbrodnia w imię dobra narodu – wallenrodyzm.
- Adam Mickiewicz, Konrad Wallenrod.
Pozytywizm i realizm
Próba przewartościowania moralności – Raskolnikow
- Fiodor Dostojewski, Zbrodnia i kara
Modernizm
Przewartościowanie moralności – filozofia Nietzschego
Fryderyk Nietzsche, Z genealogii moralności, Tako rzecze Zaratustra
Piękno zbrodni – opowieści o zbrodniarzach
- Auguste Villiers de L’Isle-Adam, Opowieści okrutne;
- Jules Barbey d’Aurevilly, Diable sprawy;
- Oscar Wilde, Portret Doriana Graya
Dwudziestolecie międzywojenne
Dobry diabeł – Woland
- Michaił Bułhakow, Mistrz i Małgorzata
Immoralizm
- André Gide, Lochy Watykanu
Po roku 1939
Wobec wojny i totalitaryzmu
- Zofia Nałkowska, Medaliony;
- Tadeusz Borowski, Opowiadania;
- Gustaw Herling-Grudziński, Inny świat;
- Hanna Krall, Zdążyć przed Panem Bogiem
- Zbigniew Herbert, Przesłanie Pana Cogito
Stanowczy protest przeciw złu: postawa bezwzględnej wierności prawdzie – heroiczne przesłanie moralne.
Zło w ujęciu egzystencjalistów
- Albert Camus, Obcy
Piękno zbrodni
- Jean Genet, Dziennik złodzieja
Literatura makabry
- Roland Topor, opowiadania, dramaty
Zobacz:
Dobro i zło – jakie jest ich pochodzenie i miejsce w konstrukcji świata według Biblii i mitologii.
Zbrodnia jako ważny temat literacki – omów wybrane przykłady