Posts From Zbyszek
Tadeusz Różewicz Lament Zwracam się do was kapłani nauczyciele sędziwi artyści szewcy lekarze referenci i do ciebie mój ojcze Wysłuchajcie mnie Nie jestem młody niech was smukłość mego ciała nie zwodzi ani tkliwa biel szyi ani puch nad słodką wargą ni śmiech cherubiński ni krok elastyczny nie jestem młody niech was moja niewinność nie wzrusza ani moja czystość ani moja słabość kruchość i prostota mam lat dwadzieścia jestem mordercą jestem narzędziem
Stanisław Korab-Brzozowski O, przyjdź! O przyjdź, jesienią – Wdziej szatę lekką, białą, zwiewną, pajęczą; Rzuć na hebanowe swoje włosy perły rosy, Lśniące zimnych barw tęczą. O przyjdź, jesienią – Owiana skargą tęskną, rzewną żurawi, W dal płynących szarą niebios tonią, tchnącą wonią Kwiatów, które mróz krwawi. O przyjdź, jesienią – W chwilę zmierzchu senną, niepewną – i dłonie Swe przejrzyste, miękkie, woniejące na cierpiące Połóż mi skronie o Śmierci!… Na
Szymon Szymonowic Żeńcy Oluchna, Pietrucha, Starosta. Oluchna Już południe przychodzi, a my jeszcze żniemy. Czy tego chce urzędnik, że tu pomdlejemy? Głodnemu, jako żywo, syty nie wygodzi, On nad nami z maczugą pokrząkając chodzi, A nie wie, jako ciężko z sierpem po zagonie Ciągnąć się. Oraczowi insza, insza wronie; Chociaj i oracz chodzi za pługiem, i wrona, Inszy sierp w ręce, insza maczuga toczona. Pietrucha Nie gadaj głosem, aby nie usłyszał tego. Abo nie widzisz bicza
Stanisław Grochowiak Do pani Lubię z blachy twego kubka Pić herbatę gorzką, pani – Lubię głaskać twego szczura, Gdy się do mych nóg przyczołga – Albo gadam z pogrzebaczem, Albo łaję karbidówkę: Ordynarna to jest dama, Nie zdobiąca twego dworu. A wszak piękne masz niechlujstwo Z astronomią złych pająków Z ciemną kaźnią twej piwnicy, Kędy boczki mrą na hakach O feudalna moja pani, Chwalę sobie twe domostwo Wierny lennik na
Stanisław Barańczak Widokówka z tego świata Szkoda, że Cię tu nie ma. Zamieszkałem w punkcie, z którego mam za darmo rozległe widoki: gdziekolwiek stanąć na wystygłym gruncie tej przypłaszczonej kropki, zawsze ponad głową ta sama mroźna próżnia milczy swą nałogową odpowiedź. Klimat znośny, chociaż bywa różnie. Powietrze lepsze pewnie niż gdzie indziej. Są urozmaicenia: klucz żurawi, cienie palm i wieżowców, grzmot, bufiasty obłok. Ale dosyć już o mnie. Powiedz, co u Ciebie słychać, co można
Rafał Wojaczek Ojczyzna Matka mądra jak wieża kościoła Matka większa niż sam Rzymski Kościół Matka długa jak transsyberyjska Kolej i jak Sahara szeroka I pobożna jak partyjny dziennik Matka piękna niczym straż pożarna I cierpliwa jak oficer śledczy I bolesna jak gdyby w połogu I prawdziwa jak gumowa pałka Matka dobra jak piwo żywieckie Piersi matki dwie pobożne setki I troskliwa jakby bufetowa Matka boska jak Królowa Polski Matka cudza jak Królowa
Rafał Wojaczek (1945-1971) Był jednym z najbardziej szokujących artystów lat sześćdziesiątych. Wokół jego osoby wytworzyła się aura literackiej sensacji i obyczajowego skandalu. Tworzył ją zresztą sam poeta – alkoholik i awanturnik – bohater wielu pijackich ekscesów. W ten sposób utrwalał swój konflikt ze światem, podsycał go prowokacyjną twórczością, w której obsesja ciała, biologii, rozkładu przewyższyła wszelkie dotychczasowe fascynacje brzydotą. W istocie bunt Wojaczka nie wyrastał z konkretnych przesłanek ideowych, jak w przypadku turpizmu Różewicza czy Grochowiaka. Był
Stanisław Grochowiak Rozmowa o poezji Od – do Lieberta… Dziewczyna: Czy pan ją widzi? Czy ona się śni? Czy też nadbiega – nagła jak z pagórka? Poeta: Ona wynika z brodawek ogórka… Dziewczyna: Pan kpi. Pan ją jedwabnie – pan ją jak motyla Po takich złotych i okrągłych lasach… To jest jak z Dafnis bardzo czuła chwila… Poeta: Owszem. Jak ostro Całowany tasak. Dziewczyna: Rozumiem pana. Z wierzchu ta ironia, A spodem czułość podpełza ku
Jak rozumiesz tytuł wiersza? Ma on wydźwięk ironiczny i prowokujący. Podważona zostaje wartość czystości (rozumianej w sensie estetycznym i moralnym) – tradycyjnie odbieranej pozytywnie. Tytuł wiersza jest bezpośrednio powiązany z ostatnią strofą, która rozwija jego sens. Tytułowi „czyści” tworzą tylko zewnętrzne pozory ładu, porządku i moralności. Pod maską czystości nie kryją się żadne wartości moralne (ani cisza, ani świętość). „Czyści” z tytułu to zwolennicy sztuki akademickiej, klasycyzującej, a więc odległej od rzeczywistości, ale też ludzie podli i mierni,
Leopold Staff Przedśpiew Czciciel gwiazd i mądrości, miłośnik ogrodów, Wyznawca snów i piękna i uczestnik godów, Na które swych wybrańców sprasza sztuka boska: Znam gorycz i zawody, wiem, co ból i troska, Złuda miłości, zwątpień mrok, tęsknot rozbicia, A jednak śpiewać będę wam pochwałę życia – Bo żyłem długo w górach i mieszkałem w lasach. Pamięcią swe dni chmurne i dni w słońca krasach Przechodzę, jakby jakieś wielkie, dziwne miasta, Z myślą ciężką, jak z dzbanem na głowie niewiasta, A dzban wino ukrywa i łzy
Które środki stylistyczne zastosowane w wierszu Deszcz jesienny Leopolda Staffa mają dla jego wymowy szczególne znaczenie? Wszystkie użyte przez Staffa środki stylistyczne służą stworzeniu iluzji padającego deszczu i oddaniu wspomnianego nastroju apatii, zniechęcenia. Wiersz ma bardzo regularną budowę. Czterokrotnie pojawia się strofa o charakterze refrenu — zaczyna i kończy utwór, tworząc swoistą klamrę. Paralelizmy, czyli odpowiedniości pojawiające się w tekście związane są właśnie z klamrową budową utworu. Na przykład strofa
Autor: Kazimierz Przerwa-Tetmajer Epoka: Młoda Polska Typ liryki: opisowa w pierwszych sześciu strofach (kreacja pejzażu) przechodząca w bezpośrednie wyznanie w dwóch ostatnich zwrotkach, co potwierdzają formy czasownikowe w 1 osobie l. poj. (dwukrotne użycie słowa patrzę) Opis krajobrazu górskiego został wkomponowany w wypowiedź podmiotu mówiącego, która stanowi jakby plan nadrzędny dla prezentowanej wizji pejzażowej, zaznaczając jej subiektywność. „ Ja” liryczne w tekście można utożsamić z samym autorem wiersza. Cechy wiersza:
Etapy twórczości ETAP PIERWSZY – MŁODZIEŃCZY Juliusz Słowacki urodził się 4 września 1809 roku w Krzemieńcu na Wołyniu. Był jedynym dzieckiem literata, nauczyciela wymowy w Gimnazjum w Krzemieńcu, profesora literatury Uniwersytetu Wileńskiego, Euzebiusza Słowackiego i Salomei z Januszewskich. Dość wcześnie stracił ojca (1814), a Salomea wyszła za mąż za doktora Augusta Bécu (1818). Studiując na Wydziale Nauk Moralnych i Politycznych na Uniwersytecie Wileńskim, napisał pierwszy znany wiersz pt.: Elegia. Tłumaczenie z Lamartina. Wybuch powstania listopadowego zastał poetę w Warszawie.
Zbierz argumenty na to, że Testament mój Juliusza Słowackiego to utwór będący poetyckim rozrachunkiem z jego życiem i twórczością. 1. W wierszu Słowackiego podmiot liryczny można utożsamić z samym autorem. Kim jest spisujący testament? To: trzydziestoletni samotny poeta, niedoceniony artysta, który próbował kierować ludźmi jak sternik łodzią, lecz nie spotykał się z ich aprobatą: Kto drugi tak bez świata oklasków się zgodzi Iść… taką obojętność, jak ja, mieć dla świata? Być sternikiem duchami napełnionej łodzi,
Juliusz Słowacki Testament mój Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami, Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny, Dziś was rzucam i dalej idę w cień – z duchami – A jak gdyby tu szczęście było – idę smętny. Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica Ani dla mojej lutni, ani dla imienia – Imię moje tak przeszło jako błyskawica I będzie jak dźwięk pusty trwać przez pokolenia. Lecz wy, coście mnie znali, w podaniach przekażcie, Żem dla
Julian Tuwim Bal w operze (fragment) VIII Nocą – tylko w kasach kolejowych Beznamiętnie Ciurkające, Zaspane, A w szulerniach gejzerem gorączkowym, A w burdelach – nieodżałowane, Na dancingach – syczące szampanem, Wytrysnęły z brzaskiem dnia – kipiące, Zapienione, robaczywe pieniądze. Z portmonetek, szuflad, kieszeni, Do kieszeni, szuflad, portmonetek, Za chleb, za tramwaj, za gazetę, Za lekarstwo, za szpinak, za siennik, Do kas i z kas, Za wóz i przewóz, Do miasteczka z miasteczka, Do województw z województw, Za mleko, za gaz, Za zwierzęta, za
Julian Tuwim Do krytyków A w maju Zwykłem jeździć, szanowni panowie, Na przedniej platformie tramwaju! Miasto na wskroś mnie przeszywa! Co się tam dzieje w mej głowie: Pędy, zapędy, ognie, ogniwa, Wesoło w czubie i w piętach, A najweselej na skrętach! Na skrętach – koliście Zagarniam zachwytem ramienia, A drzewa w porywie natchnienia Szaleją wiosenną wonią, Z radości pęka pąkowie, Ulice na alarm dzwonią, Maju, maju! – – Tak to jadę na przedniej platformie tramwaju, Wielce szanowni panowie!…
Jan Kochanowski Pieśń świętojańska o Sobótce Panna XII Wsi spokojna, wsi wesoła, Który głos twej chwale zdoła? Kto twe wczasy, kto pożytki Może wspomnieć za raz wszytki? Człowiek w twej pieczy uczciwie Bez wszelakiej lichwy żywię; Pobożne jego staranie I bezpieczne nabywanie. Inszy się ciągną przy dworze Albo żeglują przez morze, Gdzie człowieka wicher pędzi, A śmierć bliżej niż na piędzi. Najdziesz, kto w płat język dawa, A radę na funt przedawa,
Jan Kochanowski Pieśń IX Nie porzucaj nadzieje, Jakoć sie kolwiek dzieje: Bo nie już słońce ostatnie zachodzi, A po złej chwili piękny dzień przychodzi. Patrzaj teraz na lasy, Jako prze zimne czasy Wszystkę swą krasę drzewa utraciły, A śniegi pola wysoko przykryły. Po chwili wiosna przyjdzie, Ten śnieg z nienagła zyjdzie, A ziemia, skoro słońce jej zagrzeje, W rozliczne barwy znowu się odzieje. Nic wiecznego na świecie: Radość się z troską plecie,
Pytania Dlaczego Polały się łzy… bywa nazywany wierszem-płaczem? Warto przytoczyć ten krótki utwór: Polały się łzy me czyste, rzęsiste Na me dzieciństwo sielskie, anielskie, Na moją młodość górną i durną, Na mój wiek męski, wiek klęski; Polały się łzy me czyste, rzęsiste… Zwróć uwagę na budowę: pierwszy i ostatni wers ujmują utwór w klamrę kompozycyjną i stanowią wyznanie poety. Każdy ze środkowych wersów opisuje celnie i skrótowo kolejny etap jego życia. Prosty, lapidarny wręcz utwór jest